Zawodnicy PGE Skry nie rozpoczęli tego sezonu zbyt dobrze. Na inaugurację obrońcy tytułu niespodziewanie przegrali 2:3 w Bydgoszczy z Chemikiem, a następnie pokonali u siebie 3:1 MKS Będzin oraz 3:2 Trefla. "Nasza gra na początku sezonu nie mogła nas zadowalać. Mieliśmy swoje problemy, a wynikały one z tego, że podczas okresu przygotowawczego trener nie miał do dyspozycji wszystkich zawodników. Brakowało czterech siatkarzy i o normalnym treningu nie było mowy. W zajęciach uczestniczyło dziewięciu chłopaków, zatem odbywały się one z blokerami, bo nie można było ustawić dwóch 'szóstek'" - przyznał Szalpuk. 23-letni przyjmujący podkreślił, że w klubie spokojnie podeszli do pierwszych wyników zespołu. "Nikt nie wszczynał z tego powodu paniki. Od niedawna zaczęliśmy normalnie trenować i z dnia na dzień nasza gra wygląda lepiej, ale efekty tej pracy nie przyjdą od razu. Siatkówka lubi bowiem czas i powtarzalność" - stwierdził. Mecz z Treflem w Ergo Arenie był jednostronnym widowiskiem. Goście gładko wygrali 3:0 i podobnie jak w zeszłym roku, a po raz czwarty w historii, wywalczyli Superpuchar Polski. "To był zupełnie inny mecz od rozegranego w sobotę spotkania w Bełchatowie. W Gdańsku kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku i stąd taki wynik. Jako drużyna wyglądaliśmy przyzwoicie, byliśmy też odpowiednio zmotywowani. Bardzo dobrze wypadliśmy na zagrywce, co też ustawiło to spotkanie. Dzięki temu nieźle spisywaliśmy się w bloku, bo to są powiązane elementy. Mieliśmy także ustabilizowane przyjęcie i mogliśmy w miarę spokojnie oraz płynnie grać" - dodał. Mistrz świata zapewnia, że w środowym spotkaniu jego drużyna nie zaprezentowała jeszcze pełni swoich możliwości. "To na pewno nie było nasze apogeum, bo stać nas na zdecydowanie lepszą grę. Oczywiście w tym spotkaniu niektórzy zawodnicy, jak chociażby Mariusz Wlazły czy Jakub Kochanowski, wypadli bardzo dobrze, ale mam na myśli nie poszczególnych siatkarzy, tylko zespół jako całość" - wyjaśnił. W poprzednim sezonie Szalpuk występował w Treflu, z którym wywalczył brązowy medal ligowych rozgrywek oraz zdobył Puchar Polski. "Niezwykle miło było mi wrócić do Gdańska. Bardzo lubię to miasto oraz halę i ten klub zawsze będą darzył sentymentem" - podsumował zawodnik PGE Skry. Marcin Domański