Wilfredo Leon tego lata zdecydował się na przenosiny z Sir Susa Vim Perugia do Bogdanki LUK Lublin. Dla urodzonego na Kubie reprezentanta Polski to pierwszy sezon w PlusLidze. Do tej pory układał się dla niego niczym marzenie. Zespół z Lublina w pierwszych ośmiu meczach zanotował komplet zwycięstw, był liderem tabeli, a sam Leon prezentował się coraz lepiej. Ostatnie spotkania kończył z kilkoma asami serwisowymi na koncie. W sobotę w Arenie Ursynów w Warszawie było jednak inaczej. Tym razem Leon w polu serwisowym spisał się nieco gorzej. Skończył spotkanie bez punktu zdobytego tym elementem, w 13 próbach popełnił sześć błędów. Kapitalnymi seriami w polu zagrywki popisywali się zaś siatkarze PGE Projektu Warszawa, zwłaszcza Linus Weber, który zdobył tym elementem aż sześć punktów. Pokonali ZAKS-ę i idą za ciosem. Rywale nie mogą odnaleźć rytmu bez gwiazdy PlusLiga. Wilfredo Leon reaguje na porażkę Bogdanki LUK Lublin z PGE Projektem Warszawa Bogdanka LUK Lublin była w sobotę w stanie wygrać tylko pierwszego seta. W drugim i czwartym postawiła się rywalom, ale to warszawianie byli lepsi. Trzecią partię lublinianie przegrali wysoko, 15:25. To pierwsza w tym sezonie porażka drużyny Leona. O tyle brzemienna w skutki, że Bogdanka LUK straciła po niej prowadzenie w tabeli PlusLigi. Na czele - przynajmniej do poniedziałkowego meczu Jastrzębskiego Węgla - zameldował się PGE Projekt. Leon nie nadaje jednak porażce zbyt wielkiego znaczenia. Przed kamerą Polsatu Sport stwierdził, że jego drużynie nie brakowało zbyt wiele do warszawskiej ekipy. I od razu wysłał swego rodzaju ostrzeżenie do kolejnych przeciwników Bogdanki LUK. Leon zakończył spotkanie w Warszawie z 19 punktami. Atakował z dobrą, 56-procentową skutecznością. Nieźle wypadł też w przyjęciu. Szansa na powrót na zwycięską ścieżkę dla niego i Bogdanki LUK za tydzień. 2 listopada lubelska drużyna zmierzy się z Nowak-Mosty MKS-em Będzin i będzie zdecydowanym faworytem.