Aktualni jeszcze mistrzowie kraju mieli w planach obronę tytułu, zwycięstwo w Lidze Mistrzów i odzyskanie Pucharu Polski. Zrealizować mogą jednak tylko ten ostatni cel, bo LM zakończyli na czwartej pozycji, a w krajowych rozgrywkach przegrali walkę o finał z Lotosem Trefl Gdańsk. Z tym ostatnim zespołem w sobotę podopieczni Falaski spotkają się w półfinale PP. Jutro natomiast rozpoczną we własnej hali walkę z Jastrzębskim Węglem o brązowy medal PlusLigi. Będzie to jednocześnie walka o odzyskanie twarzy i udział w kolejnej edycji LM oraz o przełamanie fatalnej passy z ostatniej części sezonu. Do wtorkowego pojedynku bełchatowianie przystąpią po czterech nieudanych meczach, w których przegrali kolejno z: Lotosem Trefl Gdańsk 0:3 (półfinał PlusLigi), Asseco Resovią 0:3 (półfinał LM), Berlin RV 2:3 (o 3. miejsce LM) i ponownie z Lotosem 2:3 (półfinał PlusLigi). - Po tych spotkaniach mieliśmy w zespole krajobraz po wojnie. Zapewniam jednak, że w meczach z Jastrzębskim Węglem damy z siebie wszystko. Mam nadzieję, że to wystarczy do zdobycia brązowego medalu - powiedział środkowy PGE Skry Andrzej Wrona. Dla bełchatowian optymistyczne jest to, że przed rozpoczęciem walki o brąz (rywalizacja toczyć się będzie do trzech zwycięstw) wszyscy zawodnicy normalnie trenowali. W minionych tygodniach praktycznie się to nie zdarzało, a problemy zdrowotne dwóch czołowych graczy - Mariusza Wlazłego i Michała Winiarskiego - miały też duży wpływ na wyniki zespołu. Teraz wszyscy są już jednak zdrowi i będą do dyspozycji trenera Falaski. Pierwszy mecz o brązowy medal pomiędzy PGE Skrą i Jastrzębskim Weglem zostanie rozegrany w środę w bełchatowskiej hali Energia. Początek o godz. 18.