Zbigniew Czyż: Mecz Projektu Warszawa z Jastrzębskim Węglem dostarczył kibicom zgromadzonym w hali Torwar niezwykłych emocji i niezwykłej dramaturgii. Już nawet cieszyliście się ze zwycięstwa po tie-breaku, ale chwilę później po wideoanalizie zamiast waszej dwupunktowej wygranej w piątym secie zrobił się remis, a potem to gospodarze przechylili szalę zwycięstwa w secie i meczu na swoją stronę. Pamięta pan w swojej karierze spotkanie, żeby właśnie tak się zakończyło? Jakub Popiwczak: Ostatnio w telewizji oglądałem takie spotkanie na mistrzostwach Europy Polska-Słowenia, ale w swojej karierze z czymś takim się nie spotkałem, a mam bardzo dobrą pamięć. Na pewno jednak lepszych emocji nie mogliśmy dostarczyć kibicom. Bardzo cieszy, że tak wielu zasiadło ich w piątek w hali Torwar. Przypominam sobie mecz sprzed bodajże trzech sezonów, gdy graliśmy tutaj o wejście do finału Plus Ligi i też przegraliśmy z drużyną z Warszawy 2-3. Widać zatem, że Torwar lubi Jastrzębie i lubi tie-breaki. Po tak wyrównanym spotkaniu trudno powiedzieć, że o zwycięstwie jednej z drużyn, w tym przypadku Projektu, zadecydowały pewne elementy w grze, ale analizując szczegółowo może się pan pokusić o takie wnioski? - Mogę skupić się na naszej drużynie. Po zwycięstwie w pierwszej partii mieliśmy w drugim secie ogromną przewagę, którą roztrwoniliśmy. Także w czwartym secie mieliśmy swoje szanse w jego końcówce i też się nie udało wygrać. Tak samo było w piątym secie i ostatecznie zwycięstwo wypuściliśmy z rąk. Uważam, że wiele rzeczy mogliśmy lepiej zrobić po naszej stronie siatki. Szkoda, że się nie udało. Myślę, że tą przegraną można zrzucić na karb naszych złych wyborów i naszej złej gry. Zafundowaliście kibicom prawdziwą huśtawkę nastrojów, wygrana w setach przechodziła z rąk do rąk. - Tak, do tego poza pierwszym setem pozostałe były na styku, rozstrzygały się praktycznie na przewagi. Emocji na boisku było co nie miara, wygrał jednak zespół lepszy, który potrafił sobie lepiej poradzić z presją. Granie takich meczów z kibicami to jest w ogóle całkiem co innego, niż to co było jeszcze kilka miesięcy temu. Zarówno dla nas, kibiców w hali i tych zgromadzonych przed telewizorami. Za wami trzy rozegrane kolejki w Plus Lidze, dwa zwycięstwa, jedna porażka. Na jakim etapie budowania zespołu jest w tym momencie mistrz Polski? - W naszym zespole doszło w przerwie letniej do kilku zmian. Mamy ogromny potencjał. Każdy z nas to czuje, że nasza drużyna jest złożona z zawodników, którzy potrafią grać w siatkówkę. Nikt nam jednak za darmo zwycięstw nie odda. Wszystkie trzeba będzie wyszarpać, tak jak mogliśmy wyszarpać wygraną w Warszawie. Było blisko, nie udało się, ale na pewno mamy dużo materiału do analizy. Wiemy, co mamy robić, nad czym pracować, więc wszystko przed nami. Jaki jest cel Jastrzębskiego Węgla na ten sezon? Gracie nie tylko w Plus Lidze, ale też wkrótce rozpoczniecie występy w Lidze Mistrzów. - Cel jest prosty, chcemy wygrywać i obronić mistrzostwo Polski, wygrać Puchar Polski, Superpuchar Polski i Ligę Mistrzów. Każdy zawodnik, którego pan o to spyta z naszego zespołu, powie to samo. Każdy z nas wie jednak, że walka o realizację tych celów musi być poparta jeszcze cięższą pracą i cierpliwością. W Lidze Mistrzów w poprzednich latach polskie zespoły postawiły bardzo wysoko poprzeczkę, więc my na pewno nie chcemy jej obniżać. Cel numer jeden to wyjść z grupy, a co będzie później, zobaczymy. Nie mamy się czego bać, nie ma zespołów, których powinniśmy się obawiać, dlatego jestem dobrej myśli. Meczem z Projektem Warszawa rozpoczęliście serię meczów z wymagającymi rywalami. Już w środę zagracie spotkanie o Superpuchar Polski z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. - Tak, i to jest bardzo fajne. Po to właśnie trenujemy, żeby grać takie mecze jak ten, który za nami z Projektem. Chcemy rozgrywać takie spotkania jak najczęściej. Super, że już w środę będziemy mogli się spotkać z kolejnym mocnym rywalem. Drużyna Kędzierzyna została przebudowana i mówi się, że straciła po tym sezonie na jakości, ale z drugiej strony, patrząc na nich jak grają, jakich zawodników ściągnęli, to według mnie tam się nic nie zmieniło na gorsze. Na pewno będzie to dla nas ciężkie spotkanie z bardzo wymagającym rywalem. Transmisja z meczu o Superpuchar Polski pomiędzy Jastrzębskim Węglem a ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle w środę od 20.30 w Polsacie Sport. Z Jakubem Popiwczakiem rozmawiał w Warszawie Zbigniew Czyż