Rozgrywki PlusLigi wystartowały kilkanaście dni po zakończeniu sezonu reprezentacyjnego, co już od samego początku budziło obawy, czy zawodnicy dobrze zniosą obciążenie meczami. Tym bardziej, że siatkarski kalendarz jest wyjątkowo napięty, a kilka klubów musi mierzyć się też z dużym wyzwaniem, jakim jest gra w europejskich pucharach. Już pierwsze tygodnie pokazały, że trudy ostatnich miesięcy dają się we znaki siatkarzom. Temat nadmiernej eksploatacji zawodników podniesiono po Superpucharze Polski, którego z powodu urazów nie dokończyło trzech kadrowiczów: Marcin Janusz, Łukasz Kaczmarek i Norbert Huber. Po tym spotkaniu głos zabrał Aleksander Śliwka, apelując o to, by zwrócono uwagę na trudną sytuację zawodników. "Od jakiegoś czasu próbujemy o tym mówić, niewiele osób nas słucha, niektórzy z nas się śmieją. Warto o tym pomyśleć jak najszybciej. Jesteśmy dopiero po czwartej kolejce, a już mamy zawodników, którzy wypadają przez kontuzje przeciążeniowe. Nie chcę tutaj nikogo urazić, po prostu apeluje o to, aby ktoś pomyślał i zadbał o zdrowie zawodników" - mówił cytowany przez siatka.org. Japończycy nie znaleźli sposobu na Bartosza Kurka. To była deklasacja Krzysztof Ignaczak apeluje w sprawie siatkarzy. Zaskakujący pomysł O tym, jak można zaradzić problemom siatkarzy i co należy zrobić, by ich stanowisko zostało wysłuchane, w rozmowie z "Super Expressem" mówił Krzysztof Ignaczak. Były reprezentant Polski dosadnie stwierdził, że obecnie "zawodnicy są bezbronni". Jak zauważył mistrz świata z 2014 roku, problem kontuzji dotyczy nie tylko siatkarzy grających w kadrach narodowych. "Powinniśmy się zastanowić choćby nad tym, co się dzieje z zawodnikami niegrającymi latem w kadrze, bo oni mają nagle pół roku przerwy i teraz widzimy, że dopadają ich kontuzje. Reprezentanci, owszem, mają głównie przemęczeniowe dolegliwości, ale oni są przynajmniej w rytmie meczowym" - podkreślił. Młody reprezentant Polski błysnął talentem. Ale odpowiedź była mocna Ignaczak stwierdził też, że powinien powstać związek zawodowy siatkarzy, który odpowiadałby za obronę praw zawodników. To właśnie ta organizacja brałaby na siebie ciężar rozmów z przedstawicielami ligi, ponieważ, jak stwierdził, "dzisiaj każdy ich olewa".