Częstochowianie grali w niej nieprzerwanie przez 30 lat, zdobywając sześć tytułów mistrza Polski. - Bardzo chcieliśmy zakończyć sprawę awansu do ekstraklasy w niedzielnym meczu u siebie. Udało się - powiedział trener siatkarzy Aluronu Virtu Wary Zawiercie Dominik Kwapisiewicz. Siatkarze Aluronu Virtu Warty Zawiercie wygrali wcześniej 1 ligę. W finale play off pierwszej ligi pokonali Ślepsk Suwałki 3-2. AZS okazał się gorszy w dwumeczu o 15. miejsce w elicie od Łuczniczki Bydgoszcz. Widownia zawierciańskiej hali nominalnie może przyjąć tysiąc kibiców, ale w niedzielne popołudnie przeszła próbę znaczącego powiększenia swojej objętości. Widzowie, "dowodzeni" przez spikera i napędzani przez "bębniarza", zapewnili siatkarzom prawdziwie gorącą atmosferę. Mieli się z czego cieszyć, bo pierwsze dwa sety przebiegły pod dyktando zespołu gospodarzy, chociaż nie uniknęli wielu błędów. Rywale nie potrafili tego wykorzystać. Sprawiali wrażenie zaskoczonych przebiegiem spotkania. W trzecim secie zostali znokautowani przez rozpędzonych zawodników Warty. - To dziejowy, epokowy sukces. Zapamiętajcie tę datę i godzinę - mówił po meczu prezydent niespełna 50-tysięcznego Zawiercia Witold Grim. Działacze Warty woleli trafić w barażu na AZS, uważając, że to łatwiejszy rywal niż Łuczniczka. -Śmialiśmy się, że z racji odległości, to lepszy przeciwnik. Bardzo chcieliśmy zagrać dobre spotkanie, rozstrzygnąć rywalizację w niedzielę i uniknąć piątego meczu w Częstochowie. Ciągle nie udawało się nam w play off rozegrać dwóch równych pojedynków. I udało się w tym najważniejszym. To duży plus. O kolejnym sezonie nie myślę jeszcze - powiedział po meczu trener Warty Dominik Kwapisiewicz. W zupełnie innym nastroju opuszczał parkiet szkoleniowiec częstochowian Michał Bąkiewicz. - Gratuluję drużynie z Zawiercia. Te dwa ostatnie spotkania zagrała lepiej od nas, szczególnie w niedzielę. Dla nas nie jest to prosta sytuacja. Nie zagraliśmy swojej najlepszej siatkówki. Na gorąco nie chcę analizować. Ale na pewno taką głęboką analizę sezonu trzeba zrobić i wyciągnąć wnioski - podsumował. Aluron Virtu Warta Zawiercie - AZS Częstochowa 3:0 (25:21, 25:18, 25:12) Aluron Virtu Warta Zawiercie: Jarosław Macionczyk, Łukasz Swodczyk, Kamil Długosz, Michał Żuk, Łukasz Kaczorowski, Sebastian Warda - Paweł Filipowicz (libero) - Dawid Ogórek, Kacper Popik. AZS Częstochowa: Tomasz Kowalski, Mykoła Moroz, Bartosz Buniak, Rafał Szymura, Bartłomiej Janus, Ołeksandr Grebeniuk - Adam Kowalski (libero) - Łukasz Polański, Adrian Szlubowski, Stanisław Wawrzyńczyk, Konrad Buczek.