Siatkarski talent z Białorusi znów błysnął. Wszystko na oczach Grbicia
Nikola Grbić na trybunach, a na boisku pięciosetowa walka. Tak wyglądała rywalizacja w pierwszym meczu nowego sezonu siatkarskiej PlusLigi. Drużyna Energa Trefla Gdańsk miała problemy z Barkomem Każany Lwów, ale ostatecznie po tie-breaku zdołała pokonać rywali z Ukrainy. To gdańszczanie zostali pierwszym liderem PlusLigi. Jednym z bohaterów spotkania został młody siatkarz, który już ostatniego lata zwrócił na siebie uwagę selekcjonera polskiej kadry.

Po emocjonującym sezonie reprezentacyjnym przyszedł w końcu czas na inaugurację PlusLigi. Na początek terminarz wyznaczył starcie 11. i 13. drużyny poprzedniego sezonu. Obie latem nieco się zmieniły, choć po obu stronach pozostał szkielet składu z poprzednich rozgrywek.
Zmiany nastąpiły jednak na rozegraniu. Lukas Kampa po pięciu sezonach w Gdańsku przeniósł się niedaleko, bo do Elbląga. Tam właśnie bowiem w tym sezonie mecze będzie rozgrywać Barkom, który w czwartym roku gry w PlusLidze ma już czwartą bazę wypadową. Przed meczem Kampa otrzymał pamiątkową koszulkę od Energi Trefla, ale rozpoczął spotkanie po drugiej stronie. W zespole z Trójmiasta zastąpił go Amerykanin Joseph Worsley.
Przy okazji wyróżnienia dla Kampy na boisku było miło i przyjemnie, ale potem sentymenty się skończyły. Kapitalnie spotkanie rozpoczęli goście. Trzy pierwsze akcje to ich trzy punktowe bloki - Mariusz Sordyl, trener gdańszczan, szybko zareagował przerwą. Potem jednak jego zawodnicy dwa razy zaatakowali w aut, nie poradzili sobie z zagrywką Lorenzo Pope'a, i przy stanie 8:1 Sordyl wykorzystał drugą przerwę.
Fantastyczny początek lwowian nie zamknął jednak seta. Energa Trefl krok po kroku odrabiał jednak straty. Dwa bloki dały mu wynik 12:14. Taka różnica przez chwilę się utrzymała, ale potem Barkom znów odskoczył. W bloku błysnął francuski środkowy Mousse Gueye, który wrócił do ukraińskiego zespołu po roku we Włoszech. Lwowianie zdobyli w pierwszym secie aż siedem punktów blokiem i wygrali 25:19.
Energa Trefl Gdańsk opanował sytuację. A potem Grbić oglądał koncert ukraińskiego atakującego
W trakcie spotkania w ERGO Arenie jedną z najgłośniejszych owacji wywołał... Nikola Grbić. Selekcjoner reprezentacji Polski wraz z prezesem PZPS Sebastianem Świderskim pojawił się w hali, a kiedy spiker poinformował o tym kibiców, ci zgotowali Serbowi burzę braw. Na początku drugiego seta mieli okazję oklaskiwać również udane akcje swojej drużyny, bo Energa Trefl rozpoczęła od mocnych zagrywek i prowadziła 8:3.
Kiedy różnica nie malała, trener Barkomu Ugis Krastins wprowadził na boisko Yamato Nakano, debiutującego w PlusLidze rozgrywającego z Japonii. Sygnał do ataku dwoma asami serwisowymi natomiast Pope. Z czasem różnica zmalała do dwóch punktów, lwowianie byli blisko, ale nie udało im się dopaść gospodarzy. Gdańskiej drużynie pomogło wejście na zagrywkę Rafała Sobańskiego, zwyciężyła 25:20.
Na trzecią partię do szóstki Barkomu wrócił Kampa. Kibice w Gdańsku w końcu oglądali wyrównaną walkę, z czasem nieco więcej w ataku lwowian było ich lidera z poprzedniego sezonu, Wasyla Tupczija. I to ukraiński zespół objął prowadzenie 14:12. Kiedy jednak Tupczija blokiem zatrzymał Paweł Pietraszko, na tablicy wyników znów był remis. Ukraiński atakujący przypomniał jednak o sobie w polu zagrywki i przed końcówką Barkom prowadził 22:19. Sordyl próbował przerwać tę serię, ale po powrocie na boisko Tupczij zaserwował jeszcze dwa asy i lwowianie wygrali partię.
PlusLiga. Tie-break już w pierwszym meczu, błysk talentu z polskiej kadry
Siatkarze Trefla na czwartego seta wyszli jednak z nowymi siłami i od razu uciekli rywalom na cztery punkty. Z dobrej strony w polu zagrywki pokazał się Alaksiej Nasewicz. Obiecujący, 22-letni atakujący urodził się na Białorusi, ale minionego lata zadebiutował już w kadrze Grbicia. Gospodarze świetnie pokazywali się też w obronie. Przewaga gdańszczan utrzymała się przez całego seta. Mimo zmian zaordynowanych przez Krastinsa, Barkom rywali nie dogonił. W czwartym secie aż osiem punktów zdobył Nasewicz i gospodarze zwyciężyli 25:19.
Już w pierwszym meczu PlusLigi kibice obejrzeli więc pięciosetową batalię. W tie-breaku pierwsi uciekli gdańszczanie, prowadząc 4:2. Punkt do tej przewagi dołożył środkowy Moustapha M'Baye, a po kolejnej mocnej zagrywce Nasewicza Trefl prowadził już 7:3. Kiedy różnica sięgnęła pięciu punktów, stało się jasne, że lwowianom trudno będzie wyrwać zwycięstwo. Trefl wygrał ostatecznie 15:8, Nasewicz zdobył w tym meczu łącznie 21 punktów. O dwa więcej do dorobku drużyny dorzucił jednak Niemiec Tobias Brand i to on odebrał nagrodę dla MVP spotkania.
Energa Trefl Gdańsk: Nasewicz, Pietraszko, Brand, Worsley, M'Baye, Orczyk - Koykka (libero) oraz Schulz, Stępień, Sobański
Barkom Każany Lwów: Tupczij, Szczurow, Pope, Kampa, Gueye, Kowaliow - Pampuszko (libero) oraz Nakano, Firkal, Rohożyn, Wijecki












