Siatkarski gwiazdor brutalnie szczerze o Polsce. Z tym ma problem, przyznał wprost
Z przytupem wystartował sezon 2025/26 w PlusLidze. Już podczas pierwszych spotkań nie brakowało niespodzianek. Ponadto doszło do kilku debiutów nowych zawodników. Kibice przez najbliższe miesiące będą regularnie oglądać między innymi Luciano De Cecco. Argentyński rozgrywający z dnia na dzień coraz bardziej zadomawia się w Częstochowie. Jeszcze w październiku szczerze wypowiedział się na temat życia w naszym kraju. Doświadczony gracz od samego początku nie ma łatwo.

Luciano De Cecco to jedna z legend siatkówki XXI wieku. Pomimo 37 lat na karku, Argentyńczyk wciąż należy do grona czołowych rozgrywających globu. Dlatego też jego przenosiny do Polski wywołały dosyć spore poruszenie. Z usług medalisty olimpijskiego skorzystali działacze Steam Hermapolu Politechniki Częstochowa. Póki co zawodnik notuje niezbyt dobre otwarcie, bo dwa pierwsze spotkania zakończyły się porażką ekipy spod Jasnej Góry. Z meczu na mecz powinno być jednak coraz lepiej.
Co najważniejsze, sam siatkarz błyskawicznie odnalazł się w naszym kraju. Najlepszym na to dowodem jest wywiad, który niedawno ukazał się na stronie TVP Sport. "Czuję się tu jak w domu" - wyznał prosto z mostu Sarze Kalisz. Nie oznacza to, że po drodze nie pojawiły się problemy. "Najtrudniejszy jest język! Znam podstawowe zwroty, ale to wszystko. Poza tym jedzenie jest dobre, jak we Włoszech. Inne rzeczy to złoty i wasz język" - przyznał w odpowiedzi na to samo pytanie. Za kilka miesięcy sytuacja powinna się zmienić na lepsze. Luciano De Cecco w końcu dopiero co przeprowadził się do Polski.
Luciano De Cecco grał też w Rosji. Nie zawsze było tam kolorowo
Rozgrywający kibicom znany był do tej pory przede wszystkim z gry we Włoszech oraz w ojczyźnie. Kilkadziesiąt lat temu pojawił się jednak rosyjski epizod. Sportowiec z Ameryki Południowej nie miał wówczas łatwo. "Internet w telefonie nie zawsze działał. Przyjeżdżałem do domu po meczu lub treningu i musiałem czekać na to, żeby ktoś mógł ze mną pogadać. Różnica czasowa między Rosją a Argentyną to aż dziewięć godzin" - oznajmił polskiej dziennikarce.
Teraz przed nim walka o premierowy triumf w PlusLidze. 1 listopada częstochowianie udadzą się na trudny teren do Zawiercia. Podopieczni Michała Winiarskiego także będą mieli coś do udowodnienia, bo niedawno przed własną publicznością z kretesem polegli z PGE Projektem Warszawa.













