Po pewnej wygranej w Olsztynie, gdzie Jastrzębski Węgiel rozbił Indykpol AZS w trzech krótkich setach, gospodarze rewanżu byli zdecydowanymi faworytami. I choć mecz nie rozpoczął się po ich myśli, po raz czwarty w tym sezonie pokonali rywali z północy Polski. "Wyjdziemy zmotywowani, nie mamy już nic do stracenia. Możemy tylko urwać punkty albo starać się o złotego seta, zrobić jakąś sensację" - mówił Interii przed meczem w Jastrzębiu-Zdroju Szymon Jakubiszak, środkowy Indykpolu AZS. Świeżo upieczony kadrowicz zapowiedział w ten sposób początek spotkania. W pierwszym secie olsztynianie szybko odskoczyli na trzy punkty, przede wszystkim dzięki dwóm znakomitym zagrywkom Alana Souzy. Mistrzowie Polski mieli problemy z dogonieniem rywali. Byli już o punkt za rywalami, ale w ataku pomylił się Jean Patry. Kiedy goście prowadzili 16:12, trener jastrzębian Marcelo Mendez poprosił o przerwę. Jego podopieczni psuli jednak sporo zagrywek, a po drugiej stronie dobrze w ataku radził sobie Moritz Karlitzek. Olsztynianie niespodziewanie wygrali 25:21. Sensacyjny początek, a potem show reprezentanta Polski. Trener rywali aż przysiadł Jastrzębski Węgiel odwrócił wynik. Rezerwowi dokończyli dzieła Na początku drugiego seta gospodarze bardziej kontrolowali grę. To oni byli o punkt, dwa przed Indykpolem AZS. Atakami ze środka punkty zdobywał Norbert Huber, który był bohaterem meczu w Olsztynie. Wówczas szalał przede wszystkim w bloku, w sobotę długo czekał na punkt tym elementem. Przy stanie 11:8 dla mistrzów Polski to Javier Weber, szkoleniowiec gości, przerwał grę. Przy zagrywkach Tomasza Fornala przewaga Jastrzębskiego Węgla wzrosła do aż siedmiu punktów. Wściekły Weber zrobił burę swoim zawodnikom, ale efektów nie było. Gospodarze rozbili rywali 25:14. Każdy kolejny wygrany set gwarantował jastrzębianom grę w półfinale. Na trzecią partię Indykpol AZS wyszedł bez Karlitzka, jego miejsce zajął Manuel Armoa. Ale to gospodarze szybko wypracowali sobie trzy punkty przewagi. Na 9:5 podwyższył blokiem Patry. A po chwili w końcu pierwszy punkt blokiem w tym meczu zdobył Huber. Po drugiej stronie sporo było chaosu. Kiedy Rafał Szymura wykończył kontratak, mistrzowie Polski wygrywali już 16:8. To ponownie był jednostronny set. Jastrzębianie mieli olbrzymią przewagę. Wygrali 25:13 - ostatni punkt to dzieło zagrywki Hubera. Kibice w Jastrzębiu-Zdroju mogli już świętować awans do strefy medalowej. W związku z tym Mendez zmienił całą szóstkę i dał szansę rezerwowym. I po wyrównanym początku prowadzenie 8:5 objęli olsztynianie. Gospodarze zmniejszyli jednak straty, bo rywale popełniali błędy. Do remisu 14:14 doprowadził blokiem Ryan Sclater. I rezerwowi wykonali zadanie. Kiedy Adrian Markiewicz zablokował atak Alana, jastrzębianie wygrywali 20:18. Ich liderem w ataku był Mateusz Jóźwik, zwyciężyli 25:23. Nagrodę dla MVP odebrał Fornal. Półfinałowego rywala Jastrzębskiego Węgla wyłoni niedzielny mecz Asseco Resovii z Treflem Gdańsk. Pierwsza batalia o finał w środę. Jastrzębski Węgiel: Patry, Huber, Fornal, Toniutti, Gladyr, Szymura - Popiwczak (libero) oraz Sclater, Macionczyk, Markiewicz, Sedlacek, M'Baye, Jóźwik, Makoś (libero) Indykpol AZS: Alan, Jakubiszak, Janikowski, Tuaniga, Sapiński, Karlitzek - Hawryluk (libero) oraz Jankiewicz, Armoa, Sienkiewicz