Kibice z kraju nad Wisłą mieli sporo powodów do radości podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu. Nad Sekwaną "Biało-Czerwoni" zdobyli łącznie dziesięć medali. Jeden z krążków, ku wielkiej uldze milionów sympatyków siatkówki, wywalczyli podopieczni Nikoli Grbicia. Serb wraz ze swoimi zawodnikami wreszcie odczarował "klątwę ćwierćfinałów" i po raz pierwszy w XXI wieku "Orły" znalazły się w czołowej czwórce. Obecni mistrzowie Starego Kontynentu zostali zatrzymani dopiero w finale. Sposób na Polaków znaleźli Francuzi, których wspierała kilkunastotysięczna publiczność. Earvin Ngapeth rozmawiał z polskim klubem. Prezes zdradził kulisy Atmosferę podczas konfrontacji o złoto jak gąbka chłonął Earvin Ngapeth. 33-latek wprost kocha grać przy żywiołowym dopingu, co po raz kolejny pokazał w Paryżu. Cały kraj przed zmaganiami wręcz błagał o jego występ i słusznie, ponieważ w trakcie imprezy doświadczony gracz po raz kolejny pokazał ogromną klasę. Organizatorzy przyznali mu zresztą statuetkę MVP. Wybór ten był następnie szeroko komentowany. Niezadowolenie internautów oraz ekspertów niczego nie zmieni. Ngapeth przeszedł do historii siatkówki. Kilkanaście dni po ceremonii zamknięcia igrzysk olimpijskich pojawiły się nowe, zaskakujące informacje w sprawie 33-latka, tym razem dotyczące jego przyszłości klubowej. Okazuje się, że reprezentant "Trójkolorowych" był blisko transferu do PlusLigi. Redakcja TVP Sport dowiedziała się, iż rozmowy z siatkarzem prowadził Trefl Gdańsk. Zwrócono się w tym temacie do prezesa, Dariusza Gadomskiego. "Było pytanie miesiąc temu. Teraz nieaktualne, ponieważ sponsor, z którym rozmawiamy, przewiduje mniejsze środki, niż były zakładane" - odpowiedział krótko działacz Sarze Kalisz. W PlusLidze Francuz stałby z miejsca jedną z największych gwiazd. Wcześniej kontrakt z Bogdanka LUK Lublin podpisał choćby Wilfredo Leon. Barwy ZAKSY Kędzierzyn-Koźle przywdzieje Bartosz Kurek.