Przegrana Trefla Gdańsk u siebie ze Ślepskiem Malow Suwałki 1:3 to wynik tym bardziej zaskakujący, gdyż "Lwy" zanotowały ostatnio mini-renesans formy w postaci dwóch kolejnych wygranych - z Resovią na wyjeździe i LUK-iem Lublin u siebie. Lepsza forma zaowocowała zbliżeniem się do miejsca gwarantującego play-off na odległość jednej wygranej. Wszystko na nic, słaby mecz i przegrana z zajmującym przed tym meczem przedostatnie miejsce w PlusLidze, Ślepskiem Malow Suwałki oddala Trefla od przedsezonowego celu. Zresztą suwałczanie wyjątkowo nie leżą Treflowi - w piątym meczu wygrali z gdańszczanami po raz czwarty. Początkowo nic nie wskazywało na tak niespodziewane zakończenie spotkania - lepiej mecz zaczęły faworyzowane i wygłodniałe "Gdańskie Lwy". Trefl zdobył pierwsze trzy punkty w meczu, ale jednak stopniowo to goście zaczęli przejmować inicjatywę. Rzadko mylił się w ataku leworęczny Bartłomiej Bołądź. Drużyny szły łeb, goście wyszli na prowadzenie 23:22 po złym przyjęciu libero z Suwałki, niegdyś zawodnika Trefla, Mateusza Czunczkiewicza. Niestety dla miejscowych, nikt po ich stronie tego nie zauważył i bezpańska piłka spadła na parkiet. Trwała walka na przewagi, goście uciekali, gospodarze gonili. Wreszcie partię zakończył asem serwisowym norweski środkowy Andreas Takvam. To pierwszy przegrany przez gdańszczan set w grudniu i pierwszy wygrany przez Suwałczan w ostatnim miesiącu roku. Jak się miało okazać - nie ostatni. PlusLiga. Trefl Gdańsk przegrał ze Ślepskiem Malow Suawłki 1:3 W drugim secie goście poszli za ciosem. Obronę wciąż demolował leworęczny Bołądź, było 10:6 dla Ślepska. Trefl potrzebował czegoś ekstra, by dojść suwałczan. Tym czymś były bloki Batrłomieja Mordyla, Mateusza Miki i rezerwowego Kewina Sasaka. Deficyt "Gdańskich Lwów" wciąż jednak wynosił 2-3 punkty. Gdy wydawało się, że Trefl ma jeszcze szansę doścignąć Ślepsk, pojedynczym blokiem Mariusza Wlazłego zatrzymał Paweł Halaba. To właśnie była różnica w drużyna trenera Michała Winiarskiego - słabiej niż w poprzednich, zwycięskich spotkaniach spisywał się kapitan Wlazły. Nie pomogły zmiany i wejście rezerwowego rozgrywającego Łukasza Kozuba. Drugiego seta goście wygrali o wiele łatwiej niż pierwszego. Sensacja wisiała na włosku, Ślepsk do tej pory w 11 meczach, wygrał ledwie dwa razy, ostatni raz na początku listopada. To był ostatni dzwonek dla Trefla, by się obudzić. Na początku trzeciego seta wreszcie do gry włączył się niewidoczny wcześniej Bartłomiej Lipiński. Miejscowi wciąż nie mogli złapać właściwego rytmu, jeden z punktów dla gości padł po oddaniu piłki "za darmo" przez libero Mateusza Czunczkiewicza. Nikt z zawodników Trefla nie doszedł do bezpańskiej piłki. Wreszcie po ataku Lipińskiego "Lwy" wyszły na prowadzenie 7:5, za chwilę poprawił pierwszym gdańskim asem serwisowym w tym meczu, Lukas Kampa. Wreszcie gospodarze złapali właściwy rytm, skuteczny był Mateusz Mika, było nawet 11:7, jednak po nieudanym ataku Wlazłego już tylko 16:15. Przełomowa wymiana dała miejscowym prowadzenie 19:16, długo trwała walka pod siatką, aż wreszcie były siatkarz Trefla, Paweł Halaba został z piłką w rękach - dosłownie! W końcówce skutecznym atakiem popisał się nawet gdański rozgrywający Kampa. Niemiec zakończył asem tego seta - 25:20. Wreszcie czwarty set, rywale szli łeb w łeb, ozdobą początku tej partii był as serwisowy Wlazłego. Miejscowi nieco oderwali się od Ślepska po bloku Pablo Crera było 10:8, ale cały czas wynik oscylował wokół remisu, jednak to gospodarze byli na prowadzeniu - po asie Lipińskiego 15:12, a po błędzie ustawieniu, punkt gratis i 17:13. Potem błędy Trefla i już tylko 17:16 i 21:20. Wyrównanie na rękach miał Belg Kevin Klinkenberg, jednak trafił w siatkę. Co się odwlecze itd. Halaba udanym atakiem doprowadził do remisu po 24. Dobrze radził sobie w ataku Mika, co z tego jak zaraz serwisem trafił w siatkę? Bołądź znów nie pomylił się z lewej ręki i było 25:26 - piłka meczowa dla gości! I zaraz po ataku tego samego zawodnika mecz dal Ślepska! Może nie sensacja, ale na pewno spora niespodzianka w Gdańsku. Suwałki są nazywane biegunem zimna, z Ergo Areny siatkarze Ślepska mają do domu blisko 400 kilometrów, ale na pewno atmosfera w ich autokarze była w drodze powrotnej bardzo gorąca. Trefl Gdańsk - Ślepsk Malow Suwałki 1:3 (26:28, 19:25, 25:20, 25:27) Trefl: Mateusz Mika 20, Bartłomiej Lipiński 15, Mariusz Wlazły 11, Bartłomiej Mordyl 8, Pablo Crer 7, Lukas Kampa 4, Maciej Olenderek (l) - Moritz Reichert 1, Kewin Sasak 1, Łukasz Kozub 0, Patryk Łaba 0. Ślepsk: Paweł Halaba 18, Bartłomiej Bołądź 16, Andreas Takvam 10, , Adrian Buchowski 8, Przemysław Smoliński 5, Joshua Tuaniga 3, Mateusz Czunczkiewicz (l) - Kevin Klinkenberg 3, Cezary Sapiński 2, Piotr Łukasik 1, Mateusz Laskowski 1, Łukasz Makowski 0. Maciej Słomiński