Kłopoty Salvadora Hidalgo Olivy rozpoczęły się odkąd stery w Jastrzębskim Węglu przejął Włoch Ferdinando De Giorgi. Wcześniej dochodziły jednak nieoficjalne sygnały, że Kubańczyk, który rozegrał w Polsce fantastyczny sezon 2016/17, ale w kolejnym nie błyszczał już tak jasnym blaskiem, miewał problemu z samodyscypliną. Ówczesny szkoleniowiec jastrzębian Mark Lebedew zaprzeczał tym informacjom. "Fefe", który przejął Pomarańczowych w styczniu bieżącego roku także nie komentował aspektów związanych z dyscypliną w swojej drużynie, ale w nowym sezonie, gdy zbudował autorski skład, posadził Olivę na ławce rezerwowych. Rezerwy były tak głębokie, że zawodnik stracił ponoć pewność siebie i chęci do gry.Choć wszyscy wokoło wiedzieli, że na linii De Giorgi - Oliva iskrzy i to mocno, Włoch bagatelizował problem i twierdził, że jego kubański podopieczny przegrywa sportową rywalizację z Christianem Frommem. W siatkarskich kuluarach aż huczało od plotek, że Fefe chciał się pozbyć Olivy w letnim oknie transferowym, ale ten uznał, że chce wypełnić, bardzo intratny finansowy swoją drogą, kontrakt. Tę sytuację, już po czasie potwierdził prezes JW Adam Gorol - informuje Ilona Kobus z PlusLiga.pl. - Od pewnego czasu Salvador nie był podstawowym zawodnikiem JW, mało kiedy też wchodził na zmiany i prawdopodobnie decydowały o tym nie tylko względy sportowe, bo widzieliśmy choćby w ostatnim spotkaniu, że gdy pojawił się na boisku, prezentował przyzwoity poziom. Ta sytuacja była wielokrotnie dyskutowana w klubie - pomiędzy mną a szkoleniowcem, a także managerami zawodnika, zastanawialiśmy się czy powinien pozostać w Jastrzębiu. Wtedy Salvador wypowiedział się poprzez swojego managera, że dla niego kontrakt jest ważny, i że poziomem sportowym i zaangażowaniem chce wywalczyć sobie miejsce w wyjściowej szóstce - relacjonował prezes Gorol.Znając jednak podejście De Giorgiego do prowadzenia zespołu oraz jego niechęć do rotowania składem, trudno było się spodziewać, że nagle, pod wpływem prezesa czy managera zmieni swoje zdanie. Zmienił natomiast miejsce pracy i to dość nieoczekiwanie. Dostał lukratywną ofertę z Cucine Lube Civitanovej i zażądał rozwiązania kontraktu w Jastrzębiu. Władze klubu, nie widząc możliwości dalszej współpracy przystały na jego prośbę, szczególnie że błyskawicznie znaleziono wartościowego następcę, Roberto Santilliego.Wtedy jednak okazało się, że zmianę otoczenia planuje także Oliva, o czym władze klubu zostały poinformowane przez jego managera drogą mailową, w środę 19 grudnia. Wiemy też, że od razu na pierwszym spotkaniu z zespołem Santilli przeprowadził długą rozmowę z Salvadorem Olivą, prosząc go, by jeszcze raz przemyślał swoją decyzję i nie zostawiał klubu w trudnym położeniu. Bez konsensusu.Czy kubański siatkarz opuści zespół, w którym się wypromował i w którym zaliczył swój najlepszy chyba sezon w karierze?- Na pewno nie wyrażę zgody na rozwiązanie kontraktu, przynajmniej do momentu gdy nie zabezpieczymy sobie innego zawodnika na tę pozycję, na akceptowalnym przez nas poziomie sportowym. Na ten moment nie mamy takiego gracza, choćby z tego powodu, że nowy szkoleniowiec jest w naszym klubie zaledwie od dwóch dni. Do tego za kilka dni kończy się okienko transferowe na polskim runku. Na zagranicznym mamy trochę więcej czasu, ale też i procedury są inne, wszystko trwa dłużej - oznajmił sternik górniczego klubu.Za: PlusLiga.pl/Interia