- Bez punktów ze Szczecina cały czas mamy szansę zająć pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej - powiedział prezes PGE Skry Konrad Piechocki. Sprawa dotyczy spotkania rozegranego 20 października, w czwartej kolejce PlusLigi. Skra na parkiecie w Szczecinie zwyciężyła 3:0, lecz wynik został zweryfikowany na 3:0 (po 25:0 w każdym secie) dla Espadonu. W ten sposób organizator rozgrywek - Profesjonalna Liga Piłki Siatkowej SA - ukarał klub z Bełchatowa za jednoczesne przebywanie przez chwilę na boisku czterech obcokrajowców. W obecnych rozgrywkach regulamin dopuszcza jednoczesne uczestnictwo najwyżej trzech zawodników spoza Polski. Szefowie PGE Skry od decyzji PLPS SA odwalali się do Sądu Odwoławczego Polskiego Związku Piłki Siatkowej zwracając uwagę m.in. na "niewspółmierną surowość kary w stosunku do wykroczenia oraz niespójności i błędy w przepisach, które te sprawy regulują". W poniedziałek na trzeciej rozprawie decyzję dot. weryfikacji wyniku utrzymano w mocy. PGE Skra została zwolniona z zapłacenia 15 tys. zł na rzecz Espadonu. - Klub z Bełchatowa nie zamierzał stawiać się ponad prawem i nie chciał nic załatwiać przy "zielonym stoliku" - dodał Piechocki i wskazał jednocześnie, że błędy zostały popełnione z każdej strony - m.in. przez arbitrów i komisarza zawodów oraz sztab bełchatowskiej drużyny. - Podczas niedzielnego wigilijnego spotkania w klubie, powiedzieliśmy sobie, że bez względu na decyzję, zapominamy o tym i patrzymy tylko do przodu. Sobotni wynik z Kędzierzyna (porażka 2:3 Zaksy z Asseco Resovią - PAP) otworzył nam drogę do tego, by myśleć o tym, że wszystko jest w naszych rękach. Bez punktów ze Szczecina cały czas mamy szansę zająć pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej. PGE Skra gra dalej i nie będzie żadnych dalszych odwołań - podkreślił. Utrzymanie w mocy wcześniejszej decyzji oznacza, że PGE Skra po 15 kolejkach rozgrywek z 37 punktami (12 zwycięstw i 3 porażki) jest wiceliderem tabeli ze stratą dwóch punktów do prowadzącej Zaksy. Espadon z 10 pkt (4 wygrane i 10 porażek) zajmuje 13. pozycję.