To, że PlusLiga jest najlepszą ligą świata to nie są czcze przechwałki. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle jest trzykrotnym z rzędu triumfatorem siatkarskiej Ligi Mistrzów w latach 2021-23, a ostatni finał był wewnętrzną sprawą polsko-polską - ZAKSA pokonała w nim Jastrzębski Węgiel. Mimo to, wielu reprezentantów Polski głośno mówi o chęci kontynuacji kariery poza granicami kraju, w rozgrywkach, które dają choć chwilę wytchnienia. Polska ligowa siatkówka naprawdę doszła do ściany, jej mecze upychane są w jakich dziwnych terminach, a jeden z nich zakończył się po północy. Efektem rozgoryczenia i zmęczenia siatkarzy był głośny wywiad Aleksandra Śliwki dla oficjalnej strony PlusLigi. Głos kapitana reprezentacji i triumfatora Ligi Mistrzów, musiał wybrzmieć wyjątkowo wyraźnie, zwłaszcza że to ZAKSĘ dotknęła wyjątkowa plaga kontuzji, która każe przedefiniować cele na ten sezon. PlusLiga stała się ligą dwóch, a nawet trzech prędkości. Ekspert Polsatu Sport, Jakub Bednaruk mówił, że każda liga taka jest, ale fakty są takie, że połowa spotkań dotychczasowego sezonu zakończyła się wynikiem 3:0. To wszystko sprawiło, że na wtorkowym głosowaniu akcjonariusze PlusLigi podjęli decyzję, że od sezonu 2025/2026 przez trzy kolejne w PlusLidze będzie grać 14, a nie jak w tej chwili 16 drużyn. PlusLiga mniejsza. Od sezonu 2025/26 zagra w niej 14 drużyn Wedle informacji "Przeglądu Sportowego", które udało nam się potwierdzić, za zmniejszeniem ligi głosowało osiem klubów, siedem było przeciw, a jeden się wstrzymał. Generalnie, zasada była taka, że kluby z czołówki tabeli głosowały za zmniejszeniem ligi, te z jej końca - przeciw. W "PS" czytamy, że za zmniejszenie opowiedzieli się na pewno prezesi najlepszej czwórki ubiegłego sezonu: Jastrzębskiego Węgla, Grupy Azoty ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle, Asseco Resovii, i Aluronu CMC Warty Zawiercie, a także Projektu Warszawa, Indykpolu AZS Olsztyn i Trefla Gdańsk. Przeciwko głosowali natomiast na pewno przedstawiciele: PSG Stali Nysa, Ślepska Malow Suwałki, Bogdanki LUK Lublin oraz Enei Czarnych Radom. Niepewny jest też los drużyny ze Lwowa. Gdy dołączała ona do PlusLigi, sytuacja była trochę inna niż dziś. Nie było wojny, ziarno polskiej siatkówki miało być rozsiewane poza granicami naszego kraju. Rosyjska agresja uniemożliwia grę we Lwowie, Barkom-Każany w poprzednich rozgrywkach grały w Nowej Hucie, teraz w Wieluniu. Z głosów, które płyną ze środowiska raczej ukraiński eksperyment będzie dobiegał końca. Maciej Słomiński, INTERIA