Jastrzębski Węgiel w poprzednim sezonie nie tylko obronił tytuł mistrzowski w PlusLidze, ale też zajął drugie miejsce w Pucharze Polskim oraz po raz drugi z rzędu zagrał w finale Ligi Mistrzów, tym razem ulegając Itasowi Trentino. Podopieczni Marcelo Mendeza również w nadchodzącym sezonie ligowym będą jednymi z kandydatów do zajęcia wysokiego miejsca, chociaż przeszli dużą rewolucję kadrową. Szeregi mistrzów kraju opuścili m.in. Mostapha M'Baye, Edvins Skruders, Ryan Sclater, Jarosław Macionczyk, Rafał Szymura, Jean Patry czy Jurij Gladyr. Do drużyny dołączyli z kolei m.in. Anton Brehme, Timothee Carle oraz Łukasz Kaczmarek, który w Jastrzębskim Węglu będzie grał u boku kolegów z reprezentacji Polski: Tomasza Fornala, Norberta Hubera i Jakuba Popiwczaka. Jakub Popiwczak o rewolucji w Jastrzębskim Węglu Ostatni z wymienionych wprawdzie grał w Lidze Narodów, ale ostatecznie nie pojechał na igrzyska olimpijskie do Paryża, ponieważ przegrał rywalizację o miejsce w składzie z Pawłem Zatorskim. Teraz, w rozmowie z klubowymi mediami, odniósł się z kolei do zmian, jakie zaszły w Jastrzębskim Węglu. I nie ma złudzeń, że nowi zawodnicy wiedzą, czego się od nich oczekuje. "Kiedy przychodzi się do tej hali i widzi na proporczyki w górze, wówczas czuje się tę atmosferę, że do Jastrzębia-Zdroju przyjeżdża się po to, żeby wygrywać, a nie po prostu grać. Myślę, że każdy z chłopaków, który przyjechał do naszego klubu, to czuje. Myślę, że to czuć to od nas jako od zawodników. Czuć od chłopaków, którzy poprzywozili medale z igrzysk olimpijskich, czuć od trenera, który na każdym kroku wymaga, żeby być najlepszym jak się da" - zadeklarował w rozmowie z klubowymi mediami. Libero odniósł się także do najbliższych wyzwań, jakie czekają jego zespół. W dniach 31 sierpnia - 1 września mistrzowie kraju wezmą bowiem udział w XIX Memoriale Arkadiusza Gołasia, a w półfinale zagrają z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. We wspomnianym memoriale wezmą udział także dwa inne kluby PlusLigi: PGE Projekt Warszawa i PGE GiEK Skra Bełchatów. Tomasz Fornal się tłumaczy, to był przypadek. "Na porządku dziennym"