Reprezentant Włoch przeniósł się do Polski. Już na start zderzył się ze ścianą
Kamil Rychlicki ma polskie korzenie, ale od niedawna reprezentuje Włochy, z którymi zresztą zagrał na ostatnich mistrzostwach świata. Teraz doświadczony atakujący stawia pierwsze kroki w PlusLidze i już na początku sezonu zderzył się ze ścianą, ponieważ na własnej skórze odczuł, jak wysoki jest poziom rozgrywek w Polsce. Jego zespół przegrał kolejne spotkanie, chociaż sam zawodnik błyszczał. Po kolejnej porażce zabrał głos, odnosząc się do wyników drużyny. A to nie wszystko.

Rodzice Kamila Rychlickiego są Polakami - jego ojciec, Jacek, razem z reprezentacją Polski w 1983 roku sięgnął po srebro siatkarskich mistrzostw Europy. Sukcesy w tej dyscyplinie odnosiła także jego matka Elżbieta z domu Rychter, która ma na koncie mistrzostwo kraju wywalczone w barwach ŁKS-u Łódź.
Sam Kamil urodził się w Luksemburgu, do którego przeprowadzili się jego rodzice i początkowo reprezentował barwy tego kraju. Z czasem otrzymał też włoskie obywatelstwo i to właśnie w reprezentacji Italii zadebiutował w 2025 roku, wywalczając sobie miejsce w kadrze na Ligę Narodów i mistrzostwa świata.
Rychlicki wprawdzie ma polskie korzenie i płynnie mówi po polsku, ale dopiero w sezonie 2025/2026 zadebiutował w naszej rodzimej PlusLidze. Atakujący związał się z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i już w pierwszym, przegranym meczu ligowym z Bogdanką LUK Lublin (2:3) pokazał się z dobrej strony, zdobywając 27 punktów. Po spotkaniu nie krył zachwytu tym, co zastał w PlusLidze.
"Bardzo mi się podoba. Podobałoby mi się jeszcze bardziej, gdybyśmy wygrali. Fajna publiczność, doping, wysoki poziom meczu. Jest wszystko, co trzeba" - mówił w rozmowie z Polsatem Sport.
PlusLiga. Kamil Rychlicki znowu błyszczał. I znowu nie wygrał meczu
Rychlicki po przyjeździe do Polski zderzył się ze ścianą, bo miał okazję odczuć, jak wysoki jest poziom w PlusLidze. Jego ZAKSA przegrała bowiem także drugie spotkanie ligowe, tym razem z Aluron CMC Wartą Zawiercie (1:3). 29-letni atakujący ponownie pokazał się ze świetnej strony, zdobył w sumie 25 punktów. A to oznacza, że po dwóch kolejkach ma ich na koncie 52, co daje mu pierwsze miejsce w klasyfikacji najlepiej punktujących siatkarzy PlusLigi ex aequo z Aleksiejem Nasewiczem z Energi Trefla Gdańsk.
Po meczu zawodnik odniósł się do porażek jego drużyny.
Z chłodną głową podchodzimy do tych rezultatów, bo to jednak mistrz i wicemistrz Polski. Ale jednak z drugiej strony myślę, że podjęliśmy walkę, była szansa też i dzisiaj może na coś więcej. Szkoda, ale najważniejsze, że pokazaliśmy potencjał i dla nas samych jest ważne, że się sprawdziliśmy w tych ciężkich meczach, żeby zobaczyć, że dużo nam nie brakuje do tych najlepszych drużyn
Mecz z Wartą Zawiercie był ligowym debiutem Rychlickiego przed własną publicznością. Ten po spotkaniu przyznał, że gra we własnej hali była miłym doświadczeniem. "Szkoda, że jeszcze nie ma tego zwycięstwa, ale krok po kroczku szukamy właściwego rytmu i mam nadzieję, że pierwsze zwycięstwo nadejdzie" - dodał.
Rychlicki i spółka kolejną szansę na odniesienie pierwszego zwycięstwa ligowego będą mieli w poniedziałek listopada, kiedy to o godz. 17:30 ZAKSA zmierzy się na wyjeździe ze Skrą Bełchatów.















