To było wielkie święto siatkówki w ERGO ARENIE, ale nie tylko. Spotkanie PlusLigi, w którym Trefl Gdańsk podejmował PSG Stal Nysę był już dziewiątym w historii "Meczem Kaszubskim" co zaowocowało najwyższą w tym sezonie frekwencją w najlepszej lidze świata. 9200 widzów, w tym wielu w strojach regionalnych, gorąco dopingowało obie drużyny i stworzyło niezapomnianą atmosferę. Mimo tablic postawionych przy wjeździe do miasta, nie do końca chyba jest prawdą że "Gduńsk to kaszëbskô stolëca". Bardziej do tego miana pretendują Kartuzy, Kościerzyna czy nawet Gdynia, ale wczoraj doskonale było widać, że Trefl jest klubem całego regionu, nie tylko Gdańska. Tu piszemy jednak o sporcie, nie o etnografii, dlatego niezwykła oprawa spotkania zdała się na nic - Trefl Gdańsk wygrywając choćby dwa sety i zdobywając punkt zapewniłby sobie awans do play-off PlusLigi. Mecz był bardzo zacięty, w każdym z wygranych setów przewaga Stali Nysa minimalna, ale ostatecznie to goście wyjechali z Pomorza z wygraną 3:1, czym bardzo zwiększyli szanse na swój awans do czołowej ósemki. - To był typowy mecz, w którym drużyna przyjezdna walczy o udział w play-offach i będzie pokazywała wszystko to, co ma najlepsze. Bycie w play-offach to jedno, ale jeśli mamy ku temu szansę, żeby sobie w miarę możliwości wywalczyć jak najlepszą pozycję na start, to też bardzo ważna rzecz. Chcemy zająć najlepsze, najwygodniejsze miejsce i o to będziemy walczyć. Szkoda, że dzisiaj się nie udało. Dopisali kibice, bo była prawie pełna ERGO ARENA - to się nie zdarza zbyt często, a jak już się zdarza, to emocje i cała atmosfera jest na najwyższym poziomie. Czuliśmy ten doping od kibiców. Jest to bardzo pomocne, zwłaszcza w tych meczach "na żyletki", bardzo nas to cieszy - powiedział najskuteczniejszy wczoraj w Treflu, atakujący Kewin Sasak, który zdobył 22 punkty. Zdobywał mistrzostwa trzech krajów. Wielki powrót do PlusLigi po 14 latach" "Gdańskie Lwy" wciąż mają los we własnych rękach i jedynie bardzo niekorzystny splot okoliczności może odebrać im udział w play-off. Trefl to jednak klub i organizacja ambitna, dlatego lubią zadzierać głowy w górę tabeli. Wczorajsza ewentualna wygrana ze Stalą Nysa pozwoliłaby na dosłownie krok zbliżyć się do czwartej w tabeli Asseco Resovii Rzeszów. Oprócz wyśmienitej, najwyższej w kraju, frekwencji jest jeszcze jedna dobra wiadomość dla Trefla Gdańsk. Sezon 2023/24 nie jest najlepszy w długiej karierze niemieckiego rozgrywającego Lukasa Kampy, który długo zmagał się z kontuzją, ale ostatnio kapitan Trefla odżył. 38-latek był MVP zwycięskiego wyjazdowego spotkania w Kędzierzynie-Koźlu. W wywiadzie przed sezonem Kampa mówił nam, że igrzyska olimpijskie w Paryżu będą zwieńczeniem jego kariery w reprezentacji Niemiec. Udało nam się dowiedzieć, że to nie koniec gry Lukasa w ogóle, strony dogadały się i gdańscy kibice będą mogli oglądać 38-letniego rozgrywającego w barwach Trefla Gdańsk w kolejnych rozgrywkach. Lukas Kampa w Treflu Gdańsk na kolejny sezon Kampa oczywiście cieszy się z bliskiej kwalifikacji do play-off PlusLigi, ale nie spoczywa na laurach. - Myślę, że mamy ważniejsze cele niż tylko udział w play-offach. Chcemy zaatakować piąte miejsce, a może nawet powalczyć o czwarte. Wiele razy słyszałem pytanie o sekret naszego sukcesu i myślę, że jest to kombinacja wielu rzeczy: · Często udaje nam się skoncentrować tylko na grze, a nie na wyniku. · Nasz zespół trenerski wykonuje świetną robotę. · Klub nam ufa. · Kibice wspierają nas bez względu na to, czy wygramy czy nie. Specyfiką PlusLigi jest wcześniejsze podpisywanie kontraktów i wycieki informacji personalnych. Kluby tego jeszcze nie ogłaszają, bo nie mogą tego zrobić przed zakończeniem rozgrywek, ale właściwie wiedzą publiczną jest to, że w kolejnym sezonie PlusLigi w Gdańsku z ważnych zawodników nie zagrają: Kewin Sasak i Mikołaj Sawicki (odejdą do Bogdanki LUK Lublin), Karol Urbanowicz (ZAKSA), Jordan Zaleszczyk (Jastrzębski Węgiel) i Patryk Niemiec (Asseco Resovia Rzeszów). "Lwów" nie poprowadzi już chorwacki trener Igor Juricić, którego zastąpi Mariusz Sordyl. Oprócz wspomnianego Kampy, o sile gdańszczan stanowić będą dotychczasowi zawodnicy Trefla: Kamil Droszyński, Aleks Nasewicz, Jakub Czerwiński, ważą się natomiast losy bardzo dobrego ostatnio Argentyńczyka, Jana Martineza Franchiego. Nowymi zawodnikami "lwów" będą: wracający środkowi Moustapha M’Baye (obecnie Jastrzębie) i Bartłomiej Mordyl (Resovia), libero Fabian Majcherski (MKS Będzin), przyjmujący Rafał Sobański (Częstochowa) oraz atakujący Jakub Jarosz, o którego przyjściu z GKS Katowice poinformował lokalny portal Trójmiasto.pl. Zawodnikiem, który wcześniej nie grał w Gdańsku, a teraz do niego przyjdzie jest Paweł Pietraszko - aktualnie Cuprum Lubin. Maciej Słomiński, INTERIA