W finale zmierzyły się dwie najlepsze drużyny sezonu zasadniczego PlusLigi. Obie otwarcie zapowiadały walkę o końcowy triumf jeszcze przed sobotnimi półfinałami, obie też deklarują, że ich celem jest mistrzostwo Polski. Spotkanie było wyrównane, ale w kluczowych momentach to ZAKSA przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Jej dominacja na polskich parkietach trwa.Dość niespodziewanie to ona miała jednak zdecydowanie trudniejszą przeprawę w drodze do finału. Kędzierzynianie dopiero w tie-breaku złamali opór Aluronu CMC Warty Zawiercie, podczas gdy ich finałowi rywale w 87 minut rozprawili się z Treflem Gdańsk. Początek meczu w Krakowie był wyrównany. Mimo że jastrzębianie objęli dwupunktowe prowadzenie, ZAKSA błyskawicznie odrobiła straty. Po asie serwisowym Davida Smitha to ona prowadziła 9:7. Rywale odrobili jednak straty przy świetnych zagrywkach Rafała Szymury. Obie drużyny stawiały w polu serwisowym na pełną moc, niewiele było flotów. Gdy punkt zagrywką zdobył Łukasz Kaczmarek, a po chwili jeszcze Kamil Semeniuk, ZAKSA prowadziła już 18:14. W końcówce trener jastrzębian Andrea Gardini zmienił atakującego i rozgrywającego, ale jego siatkarze nie ustrzegli się błędów i przegrali 20:25. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! W fazie zasadniczej ZAKSA dwa razy pokonała Jastrzębski Węgiel 3:1. Rywale podkreślali jednak, że kończyli te spotkania z niedosytem. Ponownie było przed dwoma laty, gdy w taki sam sposób przegrali z kędzierzynianami w finale PP. Wtedy w ZAKS-ie występowali Szymura oraz Łukasz Wiśniewski, którzy w niedzielę znaleźli się po drugiej stronie siatki. Podtekstów przed meczem więc nie brakowało.- Agresja, agresja! - krzyczeli do siebie kędzierzynianie przed początkiem drugiego seta. Rozpoczął się on jednak od trzypunktowego prowadzenia jastrzębian, m.in. dzięki blokowi z udziałem Wiśniewskiego. ZAKSA zmniejszyła przewagę do jednego "oczka", gdy atak jej byłego środkowego zablokował Jakub Kochanowski. Kiedy po chwili 23-letni siatkarz dorzucił do tego punkt zagrywką, na tablicy wyników pojawił się remis 10:10. Wyrównana walka trwała do końca partii. Jastrzębian prowadził skuteczny w ataku Szymura, po drugiej stronie nie mylił się Semeniuk. Gdy ZAKSA objęła prowadzenie 21:19 po bloku Benjamina Toniuttiego, po chwili w ten sam sposób Kaczmarka powstrzymał Jurij Gladyr. Decydujący okazał się jednak blok Semeniuka po ataku Mohameda Al Hachdadiego, po którym ZAKSA wygrała 27:25. Kędzierzynianie pokazali swoją moc również w trzecim secie. Już przy stanie 6:3 dla ZAKS-y Gardini poprosił o przerwę. Set i cały mecz na dobre zaczął się jednak wymykać jego zawodnikom po kolejnym bloku Semeniuka, gdy przegrywali już 7:11. Jastrzębianie przestali trafiać rywali mocnymi zagrywkami, Gardini był coraz bardziej sfrustrowany. Po drugiej stronie siatki Nikola Grbić spokojnie przyglądał się, jak przewaga jego zawodników rośnie do pięciu punktów.Kiedy rywale nieco zmniejszyli straty i ZAKSA prowadziła 17:14, Serb poprosił jednak o czas. Po nim błąd przy wystawie sytuacyjnej piłki popełnił Yacine Louati, punkt zdobył Kaczmarek, pojedynczym blokiem popisał się Aleksander Śliwka. Losy finału były rozstrzygnięte. Kędzierzynianie obronili trofeum zdobyte przed dwoma laty i sięgnęli po ósmy Puchar Polski w historii. Żaden inny zespół nie może się pochwalić taką kolekcją.Tauron Puchar Polski to dla rozgrywającej świetny sezon ZAKS-y pierwszy zrealizowany cel w tym sezonie. Duży krok w kierunku drugiego mogą postawić w czwartek, gdy w pierwszym półfinale Ligi Mistrzów zmierzą się z Zenitem Kazań. Jastrzębianie na kolejny mecz poczekają równy tydzień - 21 marca rozpoczną fazę play-off PlusLigi, w której ich rywalem będzie Aluron. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel 3:0 (25:20, 27:25, 25:15) ZAKSA: Kaczmarek, Kochanowski, Śliwka, Toniutti, Smith, Semeniuk - Zatorski (libero) oraz Kluth Jastrzębski Węgiel: Al Hachdadi, Gladyr, Louati, Kampa, Wiśniewski, Szymura - Popiwczak (libero) oraz Bucki, Tervaportti, Kosok Damian Gołąb