Przed meczem chcieliśmy porozmawiać z Danielem Plińskim, trenerem PSG Stali Nysa, ale ten grzecznie przeprosił, mówił o potrzebie wyciszenia i skupienia się na pracy - pomogło, goście wygrali z Treflem w Gdańsku. 3:1. To pierwsza wygrana Stali po czterech kolejnych przegranych i wielki oddech dla tej drużyny, wokół której zaczynało być już gorąco po falstarcie do sezonu. Pierwszy set był dość wyrównany, ale w decydujących momentach to Trefl Gdańsk emanował większą pewnością siebie. W Nysie szwankowało przyjęcie - w newralgicznych momentach źle odbierali Michał Gierżot i Zouheir El Graoui, choć "lwy" nie serwowały wcale jakoś bardzo agresywnie. To był pierwszy w tym sezonie wygrany przez Trefla set w ERGO ARENIE i jak się miało okazać ostatni tego dnia - konia z rzędem, kto by w tym momencie postawił na wygraną gości 3:1. W drugim secie rywale jakby zamienili się rolami, świetnie w bloku spisywał się Dominik Kramczyński i Stal wyszła na kilkupunktowe prowadzenie, było już nawet 11:6 po ataku Gierżota. Tym razem przyjęcie szwankowało po gdańskiej stronie, w efekcie dobrego w pierwszym secie Jakuba Czerwińskiego zastąpił Holender Gijs Jorna. Gra Trefla zupełnie siadła, a przyjezdni systematycznie powiększali przewagi - było już nawet 16:9. Nie mając nic do stracenia, trener Mariusz Sordyl posłał do boju Aleksa Nasevicha, który zdobył swój pierwszy punkt w sezonie, a potem następne. Powrót młodzieżowego reprezentanta Polski to była tego dnia najlepsza wiadomość dla Trefla Gdańsk. Blokował jeszcze skutecznie Paweł Pietraszko, ale drugi set zasłużenie padł łupem gości. Trefl Gdańsk uległ PSG Stali Nysa 1:3 Wygrana w trzecim secie musiała dać przewagę psychologiczną. Początkowo przewagę miał Trefl, ale złe przyjęcie i atak Michała Gierżota doprowadziły do remisu, po 8. Po autowym ataku Jakuba Jarosza goście po raz pierwszy w tym secie wyszli na prowadzenie, które powiększyło się po bloku Zouheira El Graoui. Gdy na pojedyncze "monster blocki" nadziali się Piotr Orczyk i Paweł Pietraszki położenie Trefla stało się naprawdę niewesołe - było już 13:18 dla Stali. Gościom sprzyjało również szczęście - serwis Michała Gierżota trafił Gijsa Jorna w plecy, a Trefl został w tej partii zmieciony z parkietu - 16:25. "Lwy" musiały wygrać czwartego seta, aby pozostać w meczu i początkowo szło zgodnie z planem - po asie Pawła Pietraszki było już 4:1 dla gospodarzy. Zaraz Nysa wróciła do gry, głównie za sprawą prawie bezbłędnego Michała Gierżota, który zdobył aż 28 punktów i był głównym autorem pierwszej wygranej Stali Nysa po czterech kolejnych porażkach. Genialnym występem Gierżot niewątpliwie pomógł trenerowi Danielowi Plińskiemu wokół którego zaczynało już być gorąco. Trefl Gdańsk - PSG Stal Nysa 1:3 (25:22, 20:25, 16:25, 21:25)