Częstochowianie we wtorek po raz kolejny musieli radzić sobie bez podstawowego libero, kontuzjowanego Mateusza Masłowskiego. Mimo to w Rzeszowie od początku narzucili rywalom swoje warunki gry. W pierwszym secie dobrze radzili sobie w obronie, gospodarze mieli duże problemy ze skutecznymi atakami. Steam Hemarpol Norwid szybko zaczął budować przewagę. Kiedy zaś asem serwisowym popisał się Milad Ebadipour, prowadził 16:11. Po stronie gości skuteczny był atakujący Patrik Indra, który zdobył w pierwszej partii aż osiem punktów. Trener gospodarzy Tuomas Sammelvuo zdecydował się na poważną zmianę - po pięciu nieudanych atakach ściągnął z boiska Bartosza Bednorza. Częstochowianie wygrali jednak pewnie, 25:17. Debiutant podbija PlusLigę. Utytułowany klub trafił w dziesiątkę Asseco Resovia odrabia straty. Stephen Boyer straszy rywali zagrywką A przecież Norwid zaledwie dwa dni wcześniej rozegrał jeden z najsłabszych meczów w sezonie. Drużyna z czołowej ósemki tabeli PlusLigi przegrała z czerwoną latarnią, Barkomem Każany Lwów - i to 0:3. W tej samej kolejce Asseco Resovia, choć poważnie osłabiona infekcjami w drużynie, doprowadziła do tie-breaka w meczu z liderem, PGE Projektem Warszawa. Na drugą partię rzeszowianie wyszli z nowym rozgrywającym. Po meczu w Warszawie do szóstki wskoczył Łukasz Kozub, ale już po jednym secie zastąpił go Gregor Ropret. Początek znów należał jednak do rywali. Pomagały im punktowe bloki - najpierw zatrzymali nim Stephena Boyera, potem Lukasa Vasinę, i prowadzili już 12:7. W drugiej części partii gospodarze rozpoczęli jednak pogoń za rywalami. Doprowadzili do remisu 16:16, w aut zaatakował Daniel Popiela. A kiedy na blok rzeszowian nadział się Indra, Asseco Resovia miała już dwa punkty przewagi. Co prawda goście jeszcze raz doprowadzili do wyrównania, ale od stanu 21:21 przewagę mieli już rzeszowianie. Ważny atak skończył Vasina, wygrali 25:23. Rzeszowianie poszli za ciosem w trzecim secie. Szybko odskoczyli na cztery punkty, a po drugiej stronie zaczęły się nerwy. W Asseco Resovii w końcu regularnie punkty atakiem zaczął punktować Bednorz. Częstochowianie mieli też problemy z przyjęciem zagrywki, co przełożyło się na lepszą grę blokiem gospodarzy. Siedem punktów do dorobku Resovii dodał Boyer, w tym aż trzy serwisami. Gospodarze rozbili rywali 25:15. PlusLiga. Asseco Resovia nie wykorzystała szansy, Norwid Częstochowa znów zaskakuje W czwartym secie rzeszowianie zbudowali przewagę przede wszystkim dzięki punktowym blokom. Dwa z nich szybko zanotował Dawid Woch, Asseco Resovia miała trzy punkty przewagi. Tyle że gospodarze ją zmarnowali, przy stanie 15:16 zdenerwowany Sammelvuo poprosił o przerwę. Powtórzył to przy wyniku 17:19. I tym razem jego zawodnicy wyrównali, a po świetnej zagrywce Bednorza prowadzili 21:20. W końcówce jeszcze raz pomógł im blok, którym zatrzymali atak Mateusza Borkowskiego, rezerwowego atakującego rywali. Przy stanie 24:22 rzeszowianie przegrali jednak dwie akcje i kibice obejrzeli emocjonującą końcówkę. W niej atak gospodarzy opierał się na Bednorzu, ale to rywale byli lepsi - wygrali 30:28, seta zakończył atak Indry. Tie-break także był wyrównany. Wciąż sporo piłek w obronie podbijał libero gości Bartosz Makoś i to jego drużyna prowadziła 8:7 przy zmianie stron. Po niej częstochowianie zatrzymali blokiem Boyera i prowadzili 12:10. Po chwili w aut uderzył Vasina, ale rzeszowianie jeszcze się zerwali. Tyle że ostatecznie to Norwid cieszył się ze zwycięstwa 15:12 i 3:2 w całym meczu. Indra, MVP spotkania, zakończył spotkanie z aż 28 punktami na koncie.