Lewandowski czy Messi - komu należy się "Złota Piłka"? Nie tak miały wyglądać ostatnie spotkania w wykonaniu warszawskiego zespołu. Projekt rozpoczął PlusLigę od dobrych wyników. Pewnie ogrywał słabszych rywali, po świetnym spotkaniu pokonał też mistrzów Polski z Jastrzębskiego Węgla. Co prawda potknął się w meczu z Grupą Azoty ZAKS-ą Kędzierzyn-Koźle, ale porażka po tie-breaku z triumfatorem ostatniej Ligi Mistrzów to żadna ujma. Im dalej w sezon, tym jest jednak gorzej. Dwa tygodnie temu braki drużyny obnażyła PGE Skra Bełchatów, która rozbiła Projekt zagrywką. Kilka dni później drużyna Anastasiego z problemami pokonała Stal Nysa, a “na deser" przegrała 0:3 z Asseco Resovią. - Mieliśmy zbyt wielu zawodników w nie najlepszej formie. Przyczyna problemów? Nie zawsze jest konkretna. Mamy pewne kłopoty techniczne, które staramy się rozwiązać. Nie martwię się, bo sezon jest długi. Ważny będzie najbliższy miesiąc, w którym zaczyna się Liga Mistrzów. Wtedy musimy rozpocząć budowę zespołu, który awansuje do fazy play-off. To wystarczy. W poprzednim sezonie zajęliśmy szóste miejsce w rundzie zasadniczej, a zdobyliśmy brązowy medal, ponieważ byliśmy w stanie rozwiązywać problemy - przekonuje włoski trener. Zasady plebiscytu As Sportu 2021 możesz przeczytać w tym miejscu.By przejść do głosowania - kliknij w tym miejscu! Projekt Warszawa i kłopoty z przyjęciem Wśród problemów, jakie ma jego drużyna, Anastasi wymienia przyjęcie. W ostatnim spotkaniu z Resovią jego zespół pod kątem dokładności przyjęcia wypadł minimalnie lepiej od rywali. Nie przełożyło się to jednak na wynik. Włoch od kilku spotkań próbuje poprawić ten element, na fragmenty meczów zmieniając Igora Grobelnego. 22-letni Mateusz Janikowski, który zastępuje bardziej doświadczonego kolegę, nie zawsze wnosi jednak odpowiednią jakość na boisko. Gdy do tego dochodzą problemy Bartosza Kwolka, który w ostatnich meczach lekko przygasł, Projekt nie radzi sobie najlepiej. - Zauważyłem, że każda drużyna bardzo skupia się na mocnej zagrywce. Resovia też fajnie serwowała. Trzeba się po prostu do tego przygotować. Może nie każdą piłkę idealnie przyjąć, tylko przyjmować nad siebie i próbować jakoś zdobywać punkty z wysokich piłek - zastanawia się Grobelny. A Anastasi przekonuje, że nie bagatelizuje statystyk drużyny. - Nie byłem niezadowolony z tego, że przegraliśmy z Resovią, a z tego, że nie graliśmy dobrze. Nasze liczby były naprawdę złe. A gdy tak jest, to powód do niepokoju - przyznaje w rozmowie z Interią. Liga Mistrzów siatkarzy. Ważny miesiąc Projektu Warszawa Po ostatnich porażkach Projekt spadł na piąte miejsce w tabeli, choć rozegrał o jedno spotkanie więcej niż większość rywali. Za jego plecami czają się Asseco Resovia i PGE Skra, czyli zespoły, które pokonały warszawian w bezpośrednich starciach. Najbliższe tygodnie wcale nie będą jednak dla Projektu łatwiejsze. W niedzielę zagra z Treflem Gdańsk, a potem warszawian czeka spory natłok meczów. Do 18 grudnia, w ciągu niespełna miesiąca, rozegrają siedem spotkań. Dwa z nich w ramach Ligi Mistrzów, którą zainaugurują 1 grudnia wyjazdowym starciem z Dynamem Moskwa. Tymczasem na tle ligowej czołówki Projekt latem nie dokonał spektakularnych wzmocnień. Anastasi często stosuje podwójną zmianę atakującego i rozgrywającego, ale ogranych w lidze zmienników brakuje dla Kwolka i Grobelnego. - Staram się przekazać zawodnikom całe moje doświadczenie i wiedzę, by się rozwijali. Nie jesteśmy idealnym zespołem. Kiedy myślę np. o Resovii, widzę potworną pierwszą szóstkę. A ich budżet? Mamma mia! Musi być niewiarygodny. Mogą rywalizować o mistrzostwo Polski - uważa Anastasi. - My musimy ciężko pracować. Moim zadaniem jest poprawianie dyspozycji zawodników, by byli w optymalnej formie w grudniu, w Lidze Mistrzów, i w fazie play-off. Damian Gołąb