Wiadomo już, że czwarta drużyna poprzedniego sezonu PlusLigi w tym roku nie będzie walczyć o medale. Przegrała też w sobotę w Olsztynie pierwszy mecz w rywalizacji o piąte miejsce, choć szanse na jego zdobycie wciąż ma. Zespół nie obroni również Pucharu Polski i choć walczy jeszcze w Pucharze CEV, to w ostatnich dniach pojawiły się głosy o prowadzonych już przez klub rozmowach dotyczących transferów i kadrowych zmian przed kolejnymi rozgrywkami. Zapytany o to prezes ZAKS-y zapowiedział wzmocnienie zespołu. Zaznaczył jednak, że póki co "piłka cały czas jest w grze" - zarówno w rozgrywkach PlusLigi, jak i Pucharze CEV - nie chciałby swoimi opiniami wpływać demotywująco na trenera i zawodników. "Decyzje będziemy podejmować po zakończeniu wszystkich zmagań. O wzmocnieniach, bo te na pewno będą, poinformujemy w odpowiednim czasie" - uciął spekulacje Ptasiński. Podkreślił też, że w ponad 20-letniej działalności klubu "drużyna była i jest nastawiona na zdobywanie najwyższych trofeów". "To nasz cel. ZAKSA ma potencjał, chcemy go wykorzystywać i mieć kontrolę nad każdym elementem naszej gry" - dodał. Pytany, czy klub planuje przedłużyć kontrakt ze szkoleniowcem Sebastianem Świderskim, uznał, że "nie jest to moment na podejmowanie ostatecznych decyzji". "Dziś mogę powiedzieć, że każde spotkanie poddajemy szczegółowej analizie. Jednocześnie do tematu podchodzimy odpowiedzialnie i bez emocji" - nadmienił. Dopytywany z kolei, czy zaangażowanie Grupy Azoty ZAK SA jako strategicznego sponsora klubu w kolejnym sezonie będzie na podobnym poziomie, jak obecnie, Ptasiński - równocześnie wiceprezes tej spółki - zapewnił, że firma "jest z ZAKS-ą od dwóch dekad i nadal deklaruje zaangażowanie i wsparcie klubu". Świderski po niedawnym meczu z hiszpańskim zespołem CAI Teruel w Pucharze CEV na pytania o swoją przyszłość nie chciał odpowiadać i odsyłał do rady nadzorczej ZAKS-y. "Czas pokaże" - zaznaczył. Pytany o to, co zaważyło - prócz licznych problemów zdrowotnych zawodników - o zmiennej postawie jego zespołu w sezonie wskazywał m.in. właśnie na kontuzje, mocno napięty kalendarz rozgrywek i związane z tym przejazdy czy przeloty. "Można wymieniać wiele czynników, ale chyba nic nas nie usprawiedliwia. Jesteśmy zawodowcami i każdy musi wykonywać swoje obowiązki w stu procentach" - podsumował były reprezentant kraju. Odniósł się również do nierównej formy drużyny, która potrafiła wygrać np. z PGE Skrą Bełchatów, by za chwilę przegrać z zespołem z końca tabeli. "W tym względzie wiele zależało właśnie np. od gry i treningów w niepełnym składzie. Jeśli np. na treningach grało się w sześciu czy siedmiu, bez ćwiczenia w pełnej obsadzie na boisku - to potem ciężko było utrzymać koncentrację na wysokim poziomie przez cały sezon" - powiedział. Libero ZAKS-y Paweł Zatorski poproszony o próbę podsumowania sezonu powiedział: "Na pewno nie graliśmy równo". I dodał: "Wiadomo, że mieliśmy czasem mocno przetrzebiony skład i brakowało wielu zawodników, ale nie powinniśmy się tym tłumaczyć. Drużyna na tym poziomie, grająca od iluś lat w pierwszej czwórce i zdobywająca medale, powinna zabezpieczyć się przed takim wypadkiem" - zauważył. Jak dodał, w kontekście kolejnego sezonu jest jednak optymistą. "Docierają słuchy, że klub już od długiego czasu stara się zbroić i próbować wzmacniać na następny sezon. Myślę, że to pozytywne słuchy - szczególnie dla mnie, gdyż mam jeszcze ważny kontrakt" - podkreślił Zatorski.