Do zapewnienia sobie pierwszego miejsca na koniec fazy zasadniczej Resovia potrzebowała punktu w Katowicach. Cel osiągnęła szybko i pewnie. Rzeszowianie przez cały sezon byli bezlitośni dla niżej notowanych drużyn i w piątek znów pokazali się z dobrej strony. Do walki o medale mogą przystąpić z dużym optymizmem. Na spotkanie w Katowicach lider PlusLigi wyszedł bez Toreya Defalco. W podstawowej szóstce zastępował go 34-letni Mauricio Borges. Po kilku minutach wyrównanej gry gościom udało się odskoczyć na cztery punkty. Gdy Jakub Kochanowski efektownie zablokował atak ze środka Sebastiana Adamczyka, prowadzili 15:11. Przewaga rzeszowskiej drużyny wzrosła przy zagrywkach Macieja Muzaja. Gospodarze mieli problemy ze skutecznością ataków, nie zagrażali też zbytnio rywalom zagrywką. Lider PlusLigi bezwzględnie to wykorzystał, wygrywając 25:18 - ostatni punkt to efekt szczelnego bloku. Asseco Resovia pieczętuje pierwsze miejsce. Wystarczyły dwa sety W tym tygodniu klub z Podkarpacia ogłosił ważną nowinę. Resovia zdecydowała się na przedłużenie o rok kontraktu z trenerem Giampaolo Medeim. Włoch po kilku latach posuchy doprowadził drużynę do ligowej czołówki i teraz ma walczyć z nią o medale oraz udział w Lidze Mistrzów. Za pucharami działacze i kibice w Rzeszowie wyraźnie się stęsknili. Katowiczanie mają zupełnie inne cele. Sezon zaczynali od perturbacji związanych z dezercją podstawowego rozgrywającego - Micah Ma'a mimo ważnego kontraktu związał się z Halkbankiem Ankara. Udało się jednak zestawić zespół, który kończy rundę zasadniczą na bezpiecznym, dwunastym miejscu. W piątek różnicę między obiema drużynami było widać również w drugim secie. Wciąż problemy w ataku miał przyjmujący GKS-u Jakub Szymański, goście objęli prowadzenie przy zagrywkach Kochanowskiego. Cztery punkty przewagi pozwoliły Resovii na spokojną grę. Bezbłędnie atakował Klemen Cebulj, punkt zagrywką dołożył Muzaj. Trener katowiczan Grzegorz Słaby zdecydował się na szereg zmian, a rezerwowym udało się zmniejszyć straty. Ostatecznie jednak rzeszowianie wygrali 25:21 i już po dwóch setach mogli świętować wykonanie zadania. Rezerwowi z Rzeszowa lepsi od GKS-u. Resovia czeka na mecze ze Stalą Nysa Medei dał więc szansę rezerwowym, wymieniając niemal całą szóstkę - na boisku pozostał tylko Borges. W przemeblowanym składzie grali również katowiczanie. Ale to Resovia lepiej rozpoczęła trzeciego seta, bo blokujący gości nadal mieli patent na ataki Szymańskiego. Rezerwowi z Rzeszowa grali z dużą werwą. Po asie serwisowym Jakuba Buckiego prowadzili już 15:10. Nieźle spisywał się także atakujący gospodarzy Jakub Jarosz, ale lidera dogonić się nie udało. Zespół z Podkarpacia wygrał 25:21. Nagroda dla MVP powędrowała do Jana Kozamernika. Rzeszowianie mogą już szykować się na starcie z drużyną z Nysy - do awansu do półfinału będą potrzebne trzy zwycięstwa. GKS dopiero pozna rywala w dwumeczu o jedenastą pozycję. Będzie nim Ślepsk Malow Suwałki lub PGE Skra Bełchatów. Kliknij i sprawdź aktualną tabelę PlusLigi!