Asseco Resovia Rzeszów po zajęciu czwartego miejsca w fazie zasadniczej PlusLigi awansowała do play-offów, gdzie w ćwierćfinale trafiła na Trefl Gdańsk. Brązowi medaliści poprzednich rozgrywek wyjazdowy mecz wygrali po tie-breaku, a w rewanżu pozwolili rywalom na ugranie tylko jednego seta, w czym duża zasługa Jakuba Buckiego, który świetnie spisywał się w polu serwisowym. Podopieczni Giampaolo Medeiego tym samym awansowali do półfinału, w którym zmierzą się z obrońcami tytułu, czyli Jastrzębskim Węglem. I nie będą faworytami, ponieważ ich rywale to finaliści tegorocznej Ligi Mistrzów i zespół, który najpierw wygrał fazę zasadniczą, a później w ćwierćfinale bez większych problemów ograł Indykpol AZS Olsztyn. Co więcej, Resovia będzie musiała radzić sobie bez Stephena Boyer. Francuski atakujący doznał urazu w pierwszym meczu ćwierćfinałowym i nie zagra do końca sezonu. Jego klub nie może z kolei przeprowadzić tzw. transferu medycznego, czyli ściągnąć siatkarza, który zastąpiłby złotego medalistę olimpijskiego z Tokio. Powód? Boyer rozegrał 77,41 proc. meczów w wyjściowej szóstce, a zgodnie z regulaminem, żeby Resovia mogła przeprowadzić wspomniany transfer, powinien mieć co najmniej 80 proc. takich spotkań na koncie. Olbrzymi pech polskiego siatkarza. Reprezentant Polski krótko po porażce Asseco Resovia Rzeszów zareagowała. Teraz trzy grosze dorzuca prezes Klub ze stolicy Podkarpacia zresztą wystosował obszerny komunikat, w którym obnażył panujące zasady. I przypomniał, że przed startem sezonu wysłał władzom ligi szereg propozycji - jedna z nich dotyczyła właśnie transferu medycznego. Resovia sugerowała wówczas, żeby taki transfer przeprowadzano w przypadku kontuzji siatkarzy, którzy rozegrali 50 proc. meczów w wyjściowym składzie. Taki pomysł wynikał z faktu, że część zespołów PlusLigi gra też w europejskich pucharach, przez co rozgrywa mecze co kilka dni, a trenerzy muszą rotować składem, by dawać odpocząć siatkarzom. "Żadna z naszych propozycji nie została wprowadzona" - przekazano. Teraz głos w sprawie w rozmowie z TVP Sport zabrał prezes Asseco Resovii Rzeszów, Piotr Maciąg. Jak zaznaczył, klub ubolewa nad faktem, że jego propozycje przesłane jeszcze przed startem sezonu nie zostały uwzględnione. "Jest to dla mnie trochę przykre, bo czuję, że gubimy meritum, sedno siatkówki, a zajmujemy się tematami, których znaczenie jest drugorzędne. Mam nadzieję, że wszystko, co się wydarzyło w naszym klubie stanowić będzie początek dyskusji i przede wszystkim refleksji nad tym, co działa dobrze, a co działa źle. W mojej opinii sukcesy polskich klubów na arenie europejskiej przykrywają wiele problemów, z którymi boryka się liga" - punktował. Maciąg zadeklarował, że jego klub "nie zamierza nikogo atakować" i nie ma pretensji, ale ma nadzieję, że podobnych sytuacji uda się uniknąć w przyszłości. W rozmowie z TVP Sport padło też kilka konkretnych zarzutów wobec działań władz Polskiej Ligi Siatkówki. Siatkarka reprezentacji Polski przyjęła chrzest. Sama potwierdziła. "Długo na to czekałam"