Posłali 18-latka na Bieńka i Winiarskiego. Olbrzymie zaskoczenie, a potem taka odpowiedź
Siatkarze Aluron CMC Warty Zawiercie podnieśli się po porażce z pierwszej kolejki. Po sobotnim spotkaniu mają już na koncie dwa zwycięstwa. Drużyna Michała Winiarskiego we własnej hali rozprawiła się ze Steam Hemarpol Politechniką Częstochowa. Rywale starali się nawiązać walkę, ale na razie nie przypominają drużyny, która w poprzednim sezonie była rewelacją siatkarskiej PlusLigi.

Poprzednie spotkanie w Zawierciu gospodarze przegrali zaskakująco wysoko. Nie ugrali nawet seta z PGE Projektem Warszawa, ale szybko okazało się, że drużyna ze stolicy jest na początku sezonu nie do zatrzymania - w sobotę rozbiła JSW Jastrzębski Węgiel.
W drugim meczu podopieczni Michała Winiarskiego zanotowali już jednak cenne zwycięstwo z ZAKS-ą Kędzierzyn-Koźle. W sobotę wrócili do Zawiercia, ale na początku seta dali się zaskoczyć rywalom, przegrywali 2:5. Szybko jednak zniwelowali straty i sami zaczęli budować przewagę. Kluczem były zagrywki Mateusza Bieńka i Aarona Russella.
Kiedy zawierciański blok zatrzymał Patrika Indrę, gospodarze prowadzili już 19:14. W bloku pierwszego seta wygrali zresztą 4:2, a całego seta 25:17, wyraźnie rozbijając rywali.
Siatkówka. Zmiany w drużynie z Częstochowy. 18-latek na boisku
Częstochowianie przyjechali w trzeciej kolejce do hali wicemistrzów Polski, a początek sezonu mają trudny. Dwa pierwsze mecze przegrali, w dodatku w sobotę nie mogli im pomóc kontuzjowani Daniel Popiela i Mateusz Masłowski. Do tego trener Guillermo Falasca w podstawowym składzie postawił na zaledwie 18-letniego przyjmującego Jakuba Kiedosa.
I w pierwszym secie Kiedos zdobył aż siedem punktów, najwięcej w drużynie. Większe problemy były więc na innych pozycjach. Drugą partię goście rozpoczęli od prowadzenia 5:3, ale wynik wyrównał się po bloku Bieńka. A z czasem, przy zagrywkach Russella, Warta odskoczyła na trzy punkty.
Ta przewaga jednak zmalała, bo zawiercianom też zdarzały się błędy - po autowym ataku Bartłomieja Bołądzia był remis 19:19. Dwupunktowe prowadzenie odzyskali przede wszystkim dzięki znakomitym obronom. Bołądź w końcówce zrehabilitował się punktowym blokiem, Warta zwyciężyła 25:22.
PlusLiga. Częstochowianie nadal bez zwycięstwa. Warta Zawiercie goni czołówkę
Początek trzeciej partii to w końcu lepszy wynik dla gości. Gospodarze popełniali błędy w ataku - Bołądź i Bieniek - Steam Hemarpol Politechnika objął prowadzenie 9:7. A kiedy po najbardziej zwariowanej akcji meczu kontratak zakończył Kiedos, przewaga wzrosła do trzech punktów.
To jednak nie okazała się zaliczka wystarczająca na wicemistrzów Polski. Winiarski poprosił o przerwę, a różnica między drużynami szybko stopniała. Kiedy Bieniek zablokował atak Milada Ebadipoura, to zawiercianie objęli prowadzenie 15:14. Po chwili, po zagrywce Bartosza Kwolka, różnica wynosiła już trzy punkty.
Wynik jeszcze raz się jednak wyrównał i kibice w Zawierciu obejrzeli zaciętą końcówkę. To gospodarze mieli jednak piłkę meczową przy stanie 24:23. Wykorzystali jednak dopiero drugą, zwyciężając 27:25 i zamykając spotkanie w trzech setach. Nagroda dla MVP spotkania powędrowała w ręce Bieńka.
Aluron CMC Warta Zawiercie - Steam Hemarpol Politechnika Częstochowa 3:0 (25:17, 25:22, 27:25)












