Polski siatkarz zawieszony, klub Wilfredo Leona znalazł się pod ścianą. Na jaw wychodzą kulisy
Bogdanka LUK Lublin po tym, jak zawieszono Mikołaja Sawickiego, znalazła się pod ścianą. Klub Wilfredo Leona musiał zakontraktować nowego przyjmującego i to w momencie, gdy większość topowych siatkarzy była już po rozmowach z innymi zespołami. Przedstawiciel PlusLigi ruszył na intensywne poszukiwania, których kulisy ujawnił Przegląd Sportowy Onet - wynika z nich, że mistrz Polski chciał ściągnąć zawodnika, który ostatecznie podpisał kontrakt z włoskim klubem. A to nie wszystko.

Afera wokół Mikołaja Sawickiego wybuchła pod koniec maja, gdy przyjmujący Bogdanki LUK Lublin przebywał na zgrupowaniu reprezentacji Polski. Wtedy okazało się, że w próbce pobranej na początku miesiąca od siatkarza grającego wówczas w finałach PlusLigi wykryto modanifil, który znajduje się na liście substancji zakazanych. Kadrowicz opuścił reprezentację i został zawieszony, aż do dzisiaj nie może trenować z drużyną, a jego przyszłość wciąż jest nierozstrzygnięta.
Sprawa Sawickiego odbiła się szerokim echem, ostatnio odniósł się do niej inny reprezentant Polski, Marcin Janusz. Rozgrywający przyznał, że jeżeli Sawicki przyjmował doping świadomie, to on nie miałby skrupułów w ocenie takiego zachowania.
"Oczywiście jest to ogromna tragedia dla zawodnika, jego bliskich. Jestem w stanie uwierzyć, że to odbija się na nim ogromnie. Ale my grając w siatkówkę jesteśmy osobami publicznymi, oglądają nas dzieci, wzorują się na nas. Jeśli to było świadome, a trzymam kciuki i mam nadzieję że da się udowodnić, że to był przypadek, ale jeśli jest to świadome, to jak nie piętnować takich zachowań to jakie?" - przekonywał w podcaście VolleyTime.
Bogdanka LUK Lublin szukała zastępstwa dla Mikołaja Sawickiego
Sawicki został zawieszony, a jego klub znalazł się pod ścianą - w momencie, gdy rynek transferowy był już "przebrany", bo większość siatkarzy już wcześniej przedłużała umowy z klubami lub uzgadniała warunki transferów, musiał znaleźć zastępstwo dla przyjmującego. Ten pod koniec sezonu był bowiem ważnym ogniwem drużyny, w której tworzył linię przyjęcia z Wilfredo Leonem.
Ostatecznie wybór padł na Kanadyjczyka Jacksona Younga, który zdążył już z bardzo dobrej strony pokazać się podczas okresu przygotowawczego. Okazuje się jednak, że 24-latek nie był pierwszym wyborem włodarzy klubu z Lublina, o czym donosi Przegląd Sportowy Onet.
Mistrzowie Polski mieli być zainteresowani sprowadzeniem Bułgara Martina Atanasowa, który poprzedni sezon spędził w Galatasaray Stambuł. Ten ostatecznie postawił na włoski Vero Volley Monza, co jednak nie zraziło Bogdanki.
"W kuluarach usłyszeliśmy jednak, że jeszcze po zakontraktowaniu bułgarskiego przyjmującego we Włoszech, władze lubelskiej ekipy ponownie rozważały pozyskanie go i wykupienie jego kontraktu" - donosi Przegląd Sportowy Onet.
Wśród potencjalnych następców Sawickiego miał znaleźć się także Serb Uros Kovacević, który zna smak gry na polskich parkietach, bo przez dwa lata był związany z Aluron CMC Wartą Zawiercie. Ostatecznie po Kovacevicia nie sięgnięto, ponieważ ten już nie gra na takim poziomie, jak kiedyś. W swojej drużynie miał go nie widzieć też sam trener Stephane Antiga.
Francuski szkoleniowiec jest za to zadowolony ze sprowadzenia Younga. Jak podkreślił, Kanadyjczyk ma wiele atutów.
Śledziłem jego grę w niemieckim VfB Friedrichshafen i na początku Ligi Narodów. Podoba mi się profil tego zawodnika. Bardzo dobrze przyjmuje i broni, ale też potrafi punktować
Bogdanka LUK Lublin sezon PlusLigi rozpocznie 22 października wyjazdowym meczem ze Steam Hemarpol Politechnika Częstochowa. Antiga poza Wilfredo Leonem, którego nie oglądaliśmy podczas ostatniego meczu towarzyskiego Bogdanka Volley Cup, ale który ma być już niebawem zdolny do gry oraz wspomnianym Youngiem, na przyjęciu będzie miał do dyspozycji jeszcze Hilira Henno i Jakuba Wachnika.














