Ćwierćfinałowe starcie PlusLigi między Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle a Projektem Warszawa dostarczyło wielu emocji. Pierwsze dwa spotkania padły łupem obrońców tytułu, którzy na własnej hali dwukrotnie wygrywali po tie-breaku. Postawieni pod ścianą siatkarze stołecznego klubu wygrali mecz przed własną publicznością, przedłużając swoje szanse na awans do kolejnej fazy rozgrywek. PlusLiga. Marcin Janusz dosadnie o trudach sezonu Marzenia o grze w półfinale prysły w sobotę 15 kwietnia. ZAKSA ponownie pokonała Projekt i przypieczętowała o awans do najlepszej czwórki PlusLigi.Jak po spotkaniu przyznał Marcin Janusz, spotkanie z podopiecznymi Piotra Grabana mocno dało się we znaki jemu oraz kolegom z drużyny. - To jeden z trudniejszych meczów, jaki rozegrałem. Na pewno jest to najtrudniejszy sezon w mojej karierze - przyznał cytowany przez WP SportoweFakty. Rozgrywający reprezentacji Polski przypomniał, że ZAKSA w bieżącym sezonie rozegrała już około 50 spotkań. - A przecież dopiero przechodzimy ćwierćfinał. Presja jest ogromna, a mimo to nie ma siły nawet się cieszyć po ostatniej piłce - dodał. Marcin Janusz nie gryzł się w język. Mocne słowa siatkarza Jak zauważył Janusz, trudy rywalizacji negatywnie odbiły się na zdrowiu zawodników. Kontuzji doznał Piotr Nowakowski, na urazy narzekali także Erik Shoji i Damian Wojtaszek. Siatkarz zasugerował przy tym, że może być to efekt rozegrania dużej liczby meczów w sezonie, który po ubiegłorocznej rewolucji, kiedy to rozgrywki PlusLigi zostały rozszerzone z 14 do 16 zespołów, stał się jeszcze bardziej intensywny. - Trzeba się zastanowić nad tym systemem, wszyscy znają nasze zdane. Teraz trwa takie spychanie odpowiedzialności z jednej osoby na drugą i nikt nie potrafi tego wziąć na siebie. Pewnie panowie w garniturach fajnie spędzili czas oglądając te mecze, ale dla nas zawodników jest to niebezpieczne i na dłuższą metę też po prostu nie do wytrzymania - grzmiał. Rozgrywający finalistów tegorocznej Ligi Mistrzów został zapytany przez dziennikarza "Super Expressu", czy nie obawia się kar finansowych od organizatorów PlusLigi za krytykowanie ich decyzji. W odpowiedzi siatkarz przyznał, że nie widzi innego rozwiązania, bo jeśli zawodnicy będą milczeć, ich brak reakcji zostanie szybko wypomniany przez ekspertów. - Trzeba mówić. Nie tak powinna wyglądać liga, to nie może być walka z samym sobą - dodał.