Wielokrotnie na tych łamach w poprzednim sezonie siatkarskiej PlusLigi pisaliśmy o problemach organizacyjnych dziewięciokrotnego mistrza kraju - PGE Skry Bełchatów. Nie ma sianka, nie ma granka - rozgardiasz w klubie z województwa łódzkiego zakończył się pierwszym w XX wieku brakiem ekipy z Bełchatowa w play-off. Kolejne wieści jeszcze bardziej mroziły krew w żyłach, pisano nawet o możliwości nieprzystąpienia Skry do rozgrywek PlusLigi i degradacji do Tauron 1. Ligi. Tymczasem po zmianie władz klubu (odszedł wieloletni prezes Konrad Piechocki) zaczęły płynąć z Bełchatowa lepsze wieści - w sezonie 2023/24 drużyna zagra pod nazwą PGE GiEK Skra Bełchatów - udało się skompletować bardzo solidny skład z Dawidem Konarskim, Bartłomiejem Lipińskim, Grzegorzem Łomaczem, Mateuszem Porębą i świetnym francuskim libero Benjamine Diezem i Mateuszem Miką na czele. Skra Bełchatów znalazła zastępstwo Mateusza Miki Niestety, ten ostatni jest od wielu lat prześladowany przez kontuzje. Z kilkunastu sezonów, które rozegrał w karierze bez urazu były tylko niektóre, w tym ostatni w barwach tureckiego klubu Türşad. Wcześniej 32-letek zdobył mistrzostwo świata z 2014 r., sześć medali mistrzostw Polski, dwa Puchary i Superpuchar Polski. Skra zaryzykowała, podpisała kontrakt z Miką i niestety zapłaciła za to cenę. Przyjmujący jeszcze nie rozegrał meczu w lidze, a już doznał kontuzji kolana. Trener Andrea Gardini od razu zaczął szukać zastępstwa i to się udało. Wybór padł na Francuza - Pierre Derouillon. Przyjmujący dwa ostatnie sezony spędził w Tours i nawet w 2022 roku zagrał przeciwko Skrze w półfinale Pucharu CEV. Francuzi wtedy okazał się lepsi. 24-letni zawodnik z reprezentacją Francji wygrał Ligę Narodów w ubiegłym roku. Ma też mistrzostwo i wicemistrzostwo kraju. Maciej Słomiński, INTERIA