Gdańszczanie pewnie wygrali pierwszego seta. Wypracowali sobie przewagę i kontrolowali sytuację. Dzięki bardzo dobrym zagrywkom Wojciecha Grzyba zaliczka Lotosu urosła do siedmiu "oczek" (19:12). On też po ataku z krótkiej zakończył pierwszą partię, przy czym wynik 25:21 nie odpowiada rzeczywistej przewadze gości. Skra nie otrząsnęła się z letargu i na pierwszą przerwę techniczną schodziła przegrywając 3:8. Gospodarze byli słabsi w każdym elemencie gry. Goście prowadzili już 21:16 i najwyraźniej stracili koncentrację, bo ich zaliczka szybko stopniała do zaledwie dwóch punktów (22:20). Skra nie poszła jednak za ciosem i przegrała drugiego seta 21:25. Bełchatowianie mieli ogromne problemy w ataku. Mariusz Wlazły schodził z parkietu i wracał, ale to ewidentnie nie był jego dzień. W trzecim secie gdańszczanie prowadzili już 5:0 i 8:2. Rezerwowi Skry podjęli jednak walkę i zaczęli niwelować straty (10:12), ale o odwróceniu losów meczu nie było mowy. Po meczu powiedzieli: Bartosz Gawryszewski (kapitan Lotosu Trefl Gdańsk): "Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa i prowadzenia w rywalizacji z Bełchatowem. Jest to dla nas kolejny mały kroczek. Wygraliśmy dwa mecze, a teraz będziemy mieli chwilę przerwy. Bardzo ciężko pracowaliśmy i zasłużyliśmy na ten odpoczynek. Rozjeżdżamy się więc na cztery dni, a później zaczynamy pracę z wiarą w końcowy sukces. Jesteśmy o krok od finału, aczkolwiek zdajemy sobie sprawę z tego, że jest on jeszcze daleko. Drużyna z Bełchatowa to przecież nie tylko jedna z najlepszych drużyn w kraju, ale też na świecie. Nie zamierzamy jednak z tego powodu składać broni". Piotr Gacek (libero Lotosu Trefl): "Po ostatnim meczu w Gdańsku, mimo porażki 1:3, udzieliłem wywiadu, w którym zaznaczyłem, że oczywiście wiemy z kim gramy, ale też wierzymy w to, że można wygrać. Nasze mecze w sezonie zasadniczym i w play off pokazały, że walką, charakterem i sercem "podpinamy się" pod Skrę Bełchatów i możemy utrzeć nosa najlepszym. Udało się dzisiaj z racji naszej bardzo dobrej gry i nie najlepszej dyspozycji Bełchatowa. Teraz już jednak nie kalkulujemy. Prowadzimy 2-1 i jest to dla nas bardzo ważne. Spotykamy się w poniedziałek i będziemy bardzo zmobilizowani i zmotywowani w kolejnym meczu w Gdańsku". Mariusz Wlazły (kapitan PGE Skry Bełchatów): "Nie chcielibyśmy być tak gościnni, ale wiele rzeczy się składa na to, w jaki sposób gramy. Na pewno dzisiaj drużyna z Gdańska zaprezentowała lepszą siatkówkę i zasłużenie wygrała. Od samego początku przejęli kontrolę i na chwilę nie odpuścili. Na pewno ten mecz wyszedł im w stu procentach. Jeszcze nic nie jest jednak przesądzone. W rywalizacji jest 2-1, a w tym play off gra się do trzech zwycięstw. W przypadku Gdańska trzeba więc jeszcze postawić kropkę na "i", a w naszym trzeba wygrać dwa spotkania, żeby cieszyć się z finału". Trzeci mecz półfinałowy PlusLigi: PGE Skra Bełchatów - Lotos Trefl Gdańsk 0:3 (21:25, 21:25, 19:25) Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 1-2. PGE Skra Bełchatów: Andrzej Wrona, Mariusz Wlazły, Nicolas Marechal, Karol Kłos, Nicolas Uriarte, Facundo Conte - Ferdinand Tille (libero), Kacper Piechocki (libero) - Maciej Muzaj, Aleksa Brdjovic, Srecko Lisinac, Wojciech Włodarczyk. Lotos Trefl Gdańsk: Marco Falaschi, Mateusz Mika, Bartosz Gawryszewski, Murphy Troy, Sebastian Schwarz, Wojciech Grzyb, - Piotr Gacek (libero) - Mateusz Czunkiewicz, Przemysław Stępień, Damian Schulz.