Na starcie gigantów polskiej siatkówki klubowej z niecierpliwością czekali kibice. Obie drużyny w ostatnich latach należą do ścisłej czołówki i wiodą prym w PlusLidze, a to gwarantowało emocje i wysoki poziom sportowy. Nikt chyba nie spodziewał się, że będzie to tak jednostronne widowisko. Pojedynek w łódzkiej Atlas Arenie rozpoczęło się po myśli gospodarzy, którzy prowadzili 3:1. Rzeszowianie szybko doprowadzili do remisu, a punkt na 3:3 zdobyli blokiem. Zatrzymany został Mariusz Wlazły. Kapitan Skry w piątek przedłużył kontrakt o kolejny sezon, co na pewno ucieszyło fanów bełchatowskiego klubu.W kolejnych fragmentach oglądaliśmy walkę punkt za punkt. Na soczyste ataki Wlazłego czy Bartosza Kurka odpowiadali równie mocno Jochen Schoeps i Marko Ivović. Przy stanie 11:10 dla Asseco Resovii goście podbili atak Wlazłego i skończyli kontrę. Trener Skry poprosił wówczas o przerwę. Kłopoty rzeszowian zaczęły się, kiedy w polu zagrywki stanął Sreczko Lisinać. Serbski środkowy albo popisywał się asami albo sprawiał na tyle duże kłopoty rywalom, że oddawali piłkę za darmo. Kontry w wykonaniu bełchatowian były zabójcze. Skra zdobyła aż pięć punktów z rzędu (16:13). Trener Andrzej Kowal wprowadził na boisko Thomasa Jaeschke za Ivovicia, żeby poprawić przyjęcie. I to rzeczywiście się udało. Rozpędzonej Skry rzeszowianie już jednak nie byli w stanie powstrzymać. Pierwszego setbola gospodarze mili po atomowym ataku Kurka z drugiej linii (24:20). Schoeps jeszcze przedłużył nadzieję Asseco Resovii, ale tylko na chwilę. Ostatni punkt w tym secie Skra zdobyła blokiem.Drugi set tylko na początku był wyrównany. Potem sprawy w swoje ręce wziął Wlazły. Dzięki znakomitym zagrywkom swojego kapitana Skra "odskoczyła" na 5:3. Przewaga bełchatowian systematycznie rosła. Gospodarze odbierali ochotę do gry rywalom serwisem. Przez słabe przyjęcie Fabian Drzyzga zmuszony był do wystawiania czytelnych piłek, bo o rozegraniu nie było mowy. Na to tylko czekali podopieczni Philippe'a Blaina. Skra prowadziła 16:9, a potem 20:12. Kompletnie rozbici rzeszowianie nie podjęli już walki. Drugą odsłonę Skra wygrała wyraźnie 25:15. Skra nie zamierzała zwalniać tempa. W każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła bełchatowianie dominowali na boisku, a rzeszowianie nie istnieli. O całym meczu siatkarze Asseco Resovii będą musieli jak najszybciej zapomnieć. A czasu nie będą mieli zbyt wiele. Rewanż odbędzie się już 12 kwietnia w Rzeszowie. Początek o godz. 20.30. Skrze do awansu do półfinału wystarczą dwa zdobyte sety w Rzeszowie. Najlepszym zawodnikiem meczu został wybrany Bartosz Kurek, który zdobył 16 punktów. Tylko cztery "oczka" mniej zapisał na swoim koncie Sreczko Lisinać. W drugiej parze półfinałowej obrońca tytułu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle jest o krok od finału. Podopieczni Ferdinando De Giorgiego wygrali na wyjeździe z Jastrzębskim Węglem 3:0. Rewanżowe spotkanie w tej parze odbędzie się również 12 kwietnia (godz. 18.00). RK Półfinał PlusLigi PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów 3:0 (25:21, 25:15, 25:13) PGE Skra Bełchatów: Uriarte, Penczew, Lisinać, Wlazły, Kurek, Kłos, Piechocki (libero)Asseco Resovia: Drzyzga, Perrin, Możdżonek, Schoeps, Ivović, Lemański, Wojtaszek (libero) oraz Jaeschke, Nowakowski, Tichacek, Rossard Rewanżowy mecz o 9. miejsce: GKS Katowice - ONICO AZS Politechnika Warszawska 3:1 (25:18, 29:31, 31:29, 25:21), "złoty set" 12:15. Pierwszy mecz wygrała Politechnika 3:1. Po wygraniu "złotego seta" zespół warszawski zakończył rozgrywki na 9. miejscu, a GKS na 10. GKS Katowice: Karol Butryn, Marco Falaschi, Serhij Kapelus, Bartłomiej Krulicki, Paweł Pietraszko, Rafał Sobański - Adrian Stańczak (libero) - Maciej Fijałek, Tomasz Kalembka, Kacper Stelmach, Gert Van Walle ONICO AZS Politechnika Warszawska: Michał Filip, Jakub Kowalczyk, Łukasz Łapszyński, Guillaume Samica, Andrzej Wrona, Paweł Zagumny - Maciej Olenderek (libero) - Jan Firlej, Paweł Halaba, Paweł Mikołajczak, Waldemar Świrydowicz.