Jastrzębski Węgiel w tym sezonie długo był zdecydowanie najlepszą drużyną PlusLigi. W ostatnich tygodniach zespół złapał jednak poważną zadyszkę, która zmienia się w kryzys. Do czwartku z sześciu poprzednich meczów ligowych przegrał aż cztery, w tym ostatni z Indykpolem AZS Olsztyn. Przyczyniły się do tego zapewne kontuzje - trener Marcelo Mendez nie może korzystać z dwóch podstawowych środkowych. Cała jego drużyna spisuje się jednak słabiej, co było widać również w meczu z LUK-iem. Zespół z Lublina wyrasta w ostatnich tygodniach na pogromcę faworytów. W czwartek zaskoczył jastrzębian, choć kontuzjowany był Jan Nowakowski. Mimo to LUK w pierwszym secie długo utrzymywał się na prowadzeniu. I choć jastrzębianie w końcu doprowadzili do remisu 14:14 po asie serwisowym Stephana Boyera, kolejne cztery akcje przegrali. A zagrywką błysnął też Nicolas Szerszeń. Goście kontrolowali ostatnie minuty partii, jastrzębianie nie za dobrze radzili sobie w ataku. LUK wygrał 25:19. Zmiany Marcelo Mendeza odmieniły Jastrzębski Węgiel Lublinianie od początku spotkania ostrzeliwali serwisami Tomasza Fornala. O ile reprezentant Polski w przyjęciu radził sobie jeszcze w miarę nieźle, o tyle te obowiązki negatywnie odbiły się na jego skuteczności w ataku. W drugim secie po kilku minutach zastąpił go Rafał Szymura. Ale problemy miał też kolejny przyjmujący Trevor Clevenot - po jego ataku w aut jastrzębianie przegrywali 7:10. Gospodarze odwrócili losy seta, gdy w polu zagrywki pojawił się Boyer. Jego sześć świetnych serwisów zapewniło wicemistrzom Polski przewagę, której już nie oddali. Wygrali 25:23, ostatni punkt zdobył Szymura. Siatkarze z Lublina już w końcówce drugiej partii wrócili jednak do dobrej gry. Na początku trzeciej, m.in. dzięki szczelnym blokom, odskoczyli rywalom na aż cztery punkty. Mendez miał zastrzeżenia do rozgrywającego i Benjamina Toniuttiego zastąpił Eemi Tervaportti. Poprawy gry początkowo jednak nie było, przewaga gości jeszcze wzrosła po zagrywkach Szerszenia. Marcin Komenda zaskakiwał rywali wystawami do środkowego Damiana Hudzika. Jastrzębianie zaczęli jednak odrabiać straty, u nich na środku szalał Dawid Dryja. Końcówka tym razem była wyrównana, seta rozstrzygnęła gra na przewagi. O wygranej gospodarzy 30:28 zdecydował błąd Szerszenia, który nadepnął linię trzeciego metra przy ataku z tzw. szóstej strefy. Powrót Tomasza Fornala nie pomógł. LUK Lublin znów ograł faworyta LUK w ostatnich kolejkach spisuje się znakomicie. Przed Bożym Narodzeniem pokonał Grupę Azoty ZAKS-ę Kędzierzyn-Koźle, w siedmiu ostatnich meczach przegrał tylko raz. Od czwartego seta drużyna prowadzona przez Dariusza Daszkiewicza musiała jednak radzić sobie bez Wojciecha Włodarczyka, którego zastąpił Jakub Wachnik. Ale nawet bez jednego z liderów lublinianie długo prowadzili w czwartej partii dwoma punktami. Gdy w końcu udało im się zablokować atak Szymury, wygrywali już 18:14. Jastrzębianie, wzorem poprzednich setów, odpowiedzieli i niemal dogonili rywali, gdy w polu zagrywki pojawił się Dryja. Ale ostatnie słowo należało do LUK-u, wygraną 25:22 przypieczętował Wachnik. W tie-breaku jastrzębianie nie mieli zamiaru po raz kolejny gonić rywali. Tym razem to oni prowadzili dwoma punktami, tak było przy zmianie stron. Tervaportti szybko uruchomił w ofensywie Dryję, a środkowy dodał do tego jeszcze blok przy ataku Hudzika. Tyle że w drugiej części seta goście wygrali sześć akcji z rzędu. W ataku "zaciął" się Szymura, jastrzębianie dotknęli siatki. Do gry wrócił Fornal, przewaga gości zmalała do punktu, ale nie dali sobie wyrwać zwycięstwa. LUK zwyciężył 15:13, nagrodę dla MVP spotkania otrzymał Szymon Romać. Kliknij i sprawdź aktualną tabelę PlusLigi! Jastrzębianie po porażce pozostają na trzecim miejscu w PlusLidze, ale kolejna przegrana może zwiastować nerwowe tygodnie w klubie. LUK awansował na dziesiątą pozycję w tabeli. Jastrzębski Węgiel - LUK Lublin 2:3 (19:25, 25:23, 30:28, 22:25, 13:15) JW: Boyer, Dryja, Fornal, Toniutti, Macyra, Clevenot - Popiwczak (libero) oraz Hadrava, Tervaportti, Szymura LUK: Romać, Hudzik, Szerszeń, Komenda, Jendryk, Włodarczyk - Watten (libero) oraz Gregorowicz (libero), Malinowski, Torelli, Wachnik