Jak mówił po zakończeniu spotkania Żaliński, jego koledzy z drużyny po pierwszym, wysoko przegranym secie żartowali między sobą, że podpuścili rywali i teraz trzeba wziąć się do roboty."I udało się. Myślę, że to my królowaliśmy dzisiaj na boisku i zdobyliśmy więcej punktów" - skwitował.Według niego obyło się bez męskiej rozmowy z trenerem Danielem Castellanim, żeby akademicy zaczęli lepiej prezentować się w kolejnych odsłonach."Wiedzieliśmy, że pierwsza partia to była nasza kompromitacja i wystarczy wrócić do gry, żeby chociaż spróbować rywalizować. Godność sportowca nie pozwoliła nam, by dalej prezentować się tak, jak w pierwszym secie" - mówił."Myślę, że trzeci był najtrudniejszy, bo przegrywaliśmy wysoko 13:18 i mało kto mógł wierzyć, że wygramy ten mecz za trzy punkty. Po tym, jak złamaliśmy ich w końcówce trzeciego seta, przy czwartym byłem prawie pewny, że skończymy mecz" - powiedział olsztyński zawodnik.W jego ocenie o zwycięstwie gospodarzy z rywalem, który był uważany za faworyta, zdecydowała przewaga psychologiczna."Już ostatni mecz z Jastrzębskiego z Warszawą pokazał, co oznacza psychika. Mieli 24:22 i szansę na wygraną 3:0 w setach, potem przegrali jedną, drugą piłkę i tak naprawdę przestali grać. I to się dzieje nie tylko w przypadku tej drużyny, ale każdej innej. No, może poza ZAKSĄ" - ocenił.W środę w Olsztynie odbyło się zaległe spotkanie 9. kolejki, a w sobotę obie drużyny spotkają się ponownie w meczu 22. kolejki w Jastrzębiu-Zdroju.Zdaniem Żalińskiego po pierwszym meczu siatkarze ze Śląska czują się z pewnością rozczarowani wynikiem."Trudno, żeby drużyna walcząca o mistrzostwo Polski nie była rozczarowana po porażce z zespołem, który walczy o wejście do play off. Morale w rewanżu będziemy mieć wysokie, no ale też nie odlatujemy. Tak naprawdę wygraliśmy jeden mecz i stąpamy twardo po ziemi, wiemy, jaka jest nasza sytuacja w tabeli" - zaznaczył.Według atakującego Indykpolu Damiana Schulza, jego zespół pokazał, że gra coraz lepiej, a z Jastrzębskim da się wygrywać."To jest piękno tego sportu, że można dostać srogie lanie w jednym secie, a potem wygrać trzy kolejne" - zauważył.Z kolei przyjmujący śląskiej drużyny Tomasz Fornal mówił dziennikarzom po spotkaniu, że nie chce na gorąco oceniać przyczyn porażki i zostawia to trenerowi."Na spokojnie to przeanalizujemy. Po bardzo dobrym secie, jakby emocje w nas zgasły. Wydaje mi się, że myśleliśmy, iż spokojnie dociągniemy ten mecz do końca, a tak nie było. Indykpol zaczął lepiej grać i zasłużenie wygrał" - przyznał.Zawodnik gości dodał, że to nie pierwszy mecz w tym sezonie, w którym wydawało się, że jego zespół kontroluje przebieg spotkania, a potem oddaje prowadzenie."Na pewno szkoda, bo to któryś już raz, że te emocje gdzieś z nas uchodzą i przestajemy prezentować poziom, na który nas stać, a możemy bardzo dużo" - zapewnił Fornal.Autor: Marcin Boguszewski mbo/ pp/