W czwartek, po trzecim półfinałowym spotkaniu w Hali Azoty, wygranym przez Zaksę 3:2, jej trener Daniel Castellani nie krył zadowolenia. "Jestem bardzo szczęśliwy z powodu zwycięstwa. Gratuluję mojej drużynie, okazało się że znów potrafiła mnie pozytywnie zaskoczyć. Pierwsze dwa sety byliśmy bardzo spięci, dlatego i gra nie układała się po naszej myśli. Później na szczęście ten stres puścił i graliśmy już swoją siatkówkę" - powiedział. "Mam nadzieję, że w kolejnym meczu wszystko pójdzie już szybko, łatwo dla nas i przyjemnie, bo po czwartkowym spotkaniu z emocji nie mogłam zasnąć do późna" - powiedziała w piątek prezes Zaksy Sabina Nowosielska. Początek spotkania nie zapowiadał wygranej ekipy z Kędzierzyna-Koźla. Po przegranych dwóch pierwszych setach do 18 i do 23 wydawało się, że gospodarze są na straconej pozycji. Wtedy na parkiet wszedł Grzegorz Pilarz i odmienił grę zespołu. "Drużyna potrzebowała chyba iskierki, czegoś co przywróci nasz dawny styl gry. W trzecim secie udało się pobudzić zespół, zawodnicy uwierzyli że mogą grać swoją siatkówkę. Zaczęliśmy przyjmować i zagrywać - robiliśmy po prostu to, co potrafimy" - powiedział Pilarz, wybrany MVP spotkania. Na bardzo dobrą postawę swojego zmiennika zwrócił też uwagę kapitan zespołu Paweł Zagumny. "Grzesiek praktycznie odwrócił swoją grą losy meczu. Zaczęliśmy bardzo słabo, ale potem z seta na set rozkręcaliśmy się. W piątym dominowaliśmy już absolutnie" - podsumował. Rozczarowania nie krył szkoleniowiec gości Lorenzo Bernardi. "To była dla nas bardzo sroga lekcja. Mieliśmy zwycięstwo w rękach, ale je straciliśmy. Przegraliśmy 2:3, ale równie dobrze mogliśmy przecież wygrać 3:0. Musimy z tego spotkania wyciągnąć wnioski. Trzeba jednak cały czas pamiętać, że rywalizacja między dwoma zespołami trwa, dopóki ostatnia piłka nie spadnie na parkiet" - komentował Włoch. Przyjmujący Jastrzębskiego Węgla Michał Kubiak stwierdził z kolei: "Siatkarze Zaksy zagrali ten mecz tak, jak my im pozwalaliśmy, czyli średnio. Każdy z zawodników naszego przeciwnika do połowy trzeciego seta miał strach w oczach - to było widać. Czuliśmy że jesteśmy lepsi, spotkanie jednak przegraliśmy. Dlaczego? Gdybym wiedział dlaczego, to napisałbym książkę z psychologii sportu. Takie rzeczy się po prostu zdarzają - nie tylko nam". O tym, czy Kubiak wystąpi w piątkowym spotkaniu mają zadecydować lekarze. W końcówce czwartego seta przyjmujący jastrzębian przy próbie ataku doznał urazu. Choć wrócił do gry w tie-breaku, to po meczu przyznał, że wciąż odczuwa dolegliwości i nie może zgiąć nogi. Czwarty półfinałowy pojedynek Zaksa Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel odbędzie się w piątek o godz. 18, a nie jak wcześniej planowano o godz. 16.