Poprzedni mecz o punkty siatkarze ZAKS-y rozegrali jeszcze w październiku. Wówczas, jak już do tego w tym sezonie przyzwyczaili, pewnie wygrali w trzech setach ze Ślepskiem Malow Suwałki. Tym razem ich forma była jednak niewiadomą, bo kolejne mecze opuścili z powodu SARS-CoV-2. W drużynie wykryto aż 11 przypadków zakażeń wirusem, zawodnicy wrócili do treningów dopiero w tym tygodniu. Mimo to pozostali na czele tabeli PlusLigi, będąc jedyną niepokonaną drużyną w rozgrywkach. Do meczu ze Stalą przystąpili jednak w nieco osłabionym składzie. Na boisku nie mogli pojawić się Łukasz Kaczmarek i Piotr Łukasik, którym lekarze zalecili dodatkowy odpoczynek po chorobie. Poza tym w podstawowej szóstce nieoczekiwanie zabrakło Aleksandra Śliwki i Jakuba Kochanowskiego, czyli czołowych postaci zespołu. Na początku spotkania kędzierzynianom najbardziej dała się jednak we znaki nieobecność Kaczmarka. Podstawowego atakującego zastąpił Bartłomiej Kluth. 27-letni siatkarz długo nie potrafił skończyć ataku, do tego zepsuł zagrywkę. Goście z Nysy zaczęli solidniej i objęli prowadzenie 7:4. ZAKSA potraktowała to jako dzwonek ostrzegawczy i szybko wyrównała, ale w kolejnych minutach na parkiecie trwała wyrównana walka. Na prowadzenie gospodarze wyszli dopiero w końcówce, przy stanie 19:18. Po chwili, gdy w ataku pomylił się Wassim Ben Tara, ich przewaga wzrosła do trzech punktów. Ostatecznie wygrali partię 25:21. W drugim secie ZAKSA kontynuowała świetną grę. Dwie kąśliwe zagrywki Benjamina Toniuttiego, skuteczny atak Kamila Semeniuka i pomyłka rywali sprawiły, że objęła prowadzenie 4:0. Trener gości Krzysztof Stelmach próbował reagować zmianami, ale pierwszy punkt w tej partii jego drużyna zdobyła dopiero w ósmej akcji. Przewaga gospodarzy nie podlegała jednak dyskusji - prowadzili 10:2, potem 16:4, wreszcie 21:7. Seta bez historii zakończył atakiem ze środka David Smith, pieczętując wygraną ZAKS-y 25:13. Mimo że to mistrzowie Polski byli faworytem spotkania, goście musieli być mocno rozczarowani rozwojem sytuacji. W końcu w tym tygodniu, po ośmiu porażkach z rzędu, zanotowali pierwsze zwycięstwo w obecnym sezonie. W dodatku chcieli zrewanżować się ZAKS-ie za porażkę z pierwszej kolejki, gdy we własnej hali nie potrafili wygrać ani jednego seta. Na początku trzeciej partii poprawili nieco swoją grę, ale nie na tyle, by nawiązać z rywalami równorzędną walkę. Gospodarze już po kilku akcjach osiągnęli trzy punkty przewagi, a w kolejnych minutach ją powiększali. Stali udało się doprowadzić do kilku długich wymian, ale na więcej nie było jej stać. Nawet gdy siatkarzom ZAKS-y coś nie wychodziło, spokojnie powtarzali akcję. Przewaga gospodarzy nie podlegała dyskusji. Świetnie spisywał się zwłaszcza Semeniuk, którego wybrano najlepszym zawodnikiem spotkania. Ostatnia partia zakończyła się wynikiem 25:19 dla ZAKS-y. Mecz w Kędzierzynie-Koźlu był pierwszym spotkaniem 14. kolejki, a zarazem otwarciem rundy rewanżowej PlusLigi. Żadna z drużyn nie rozegrała jednak dotąd kompletu spotkań i zawodników czeka odrabianie zaległości. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Stal Nysa 3:0 (25:21, 25:13, 25:19) ZAKSA: Kluth, Semeniuk, Smith, Toniutti, Rejno, Staszewski - Zatorski (libero) oraz Kochanowski, Wójtowicz Stal: Ben Tara, Bućko, Lemański, Komenda, Łapszyński, M’Baye - Dembiec (libero) oraz Ruciak (libero), Szczurek, Filip, Długosz, Schamlewski, Zajder Damian Gołąb