W ciągu dziewięciu dni siatkarze Trefla i Jastrzębskiego Węgla rozegrali ze sobą dwa ligowe spotkania. I oba zakończyły się sukcesem ekipy z Górnego Śląska - w poprzednią sobotę podopieczni trenera Luke Reynoldsa triumfowali we własnej hali 3:0, natomiast w niedzielę Gdańsku, w rozegranym awansem meczu z 21. kolejki, zwyciężyli 3:1. Pierwszy set w Ergo Arenie zakończył się co prawda triumfem gospodarzy 25:20, jednak w trzech kolejnych partiach wyraźnie lepsi byli przyjezdni. "Na pewno nie było to dobre spotkanie w naszym wykonaniu. Jako zespół popełniliśmy zdecydowanie za dużo błędów, które normalnie nam się nie przydarzają. W pierwszej partii spisywaliśmy się jeszcze przyzwoicie, ale później coś w nas zgasło. Z kolei Jastrzębie grało dobrze i z seta na set się rozkręcało, goście umiejętnie wykorzystywali też nasze błędy i słabe strony" - skomentował Wlazły. Na rozpamiętywanie tej porażki gdańszczanie nie będą mieli jednak za wiele czasu, bowiem już we wtorek o 20.30 podejmą Vervę Warszawa Orlen Paliwa, którą w środę pokonali w stolicy 3:1. "Nie chcę odnosić się do terminarza, chociaż niektórzy narzekają, że najpierw pauzują przez dwa tygodnie, a następnie przychodzi im rywalizować co trzy dni. Moim zdaniem nie ma co utyskiwać. Mamy czasy jakie mamy i trzeba się do tego dostosować. Ja tylko żałuję, że na meczach nie ma kibiców, ale cieszę się, że w ogóle możemy grać. Warto przypomnieć sobie poprzedni sezon, kiedy hale zostały zamknięte i sportu w ogóle nie było. Doceńmy to, że obecnie funkcjonuje" - dodał kapitan gospodarzy. Z kolei po meczu w Gdańsku siatkarze Jastrzębskiego Węgla wybierają się do Suwałk, gdzie w środę o 17.30 zmierzą się ze Ślepskiem Malow. "Cieszę się, że wygraliśmy na trudnym terenie, bo przed wyjazdem na drugi koniec Polski założyliśmy sobie, że w tych spotkaniach zdobędziemy sześć punktów. I plan w połowie został już wykonany. W pierwszym secie spisywaliśmy się słabiej, ale wynikało to również ze świetnej zagrywki gospodarzy, z którą mieliśmy sporo problemów. Później szala przechyliła się na naszą stronę i to my dobrze zagrywaliśmy. Wróciliśmy do swojego rytmu oraz solidnej gry i dominowaliśmy na parkiecie" - powiedział przyjmujący gości Rafał Szymura. Autor: Marcin Domański md/ krys/