Władze Polskiej Ligi Siatkówki S.A. zdecydowały w środę o zakończeniu siatkarskich rozgrywek ligowych, które z powodu pandemii koronawirusa zostały przerwane 12 marca. W ekstraklasie siatkarzy nie zostanie przyznany tytuł mistrza Polski oraz medale za pozostałe miejsca. Kolejność drużyn została ustalona według liczby zdobytych punktów.Kapitan trzeciej w tabeli PGE Skry ocenił, że w obecnej sytuacji dobrze stało się, że podjęto ostateczną decyzję co do dalszych losów sezonu."Jest nam wszystkim bardzo smutno i przykro, bo chcieliśmy mieć możliwość rozwiązać tę sytuację na boisku. Jednak z uwagi na sytuację, jaką mamy na świecie, to jedyna słuszna i odpowiednia decyzja. Jesteśmy w trudnym czasie i dobrze stało się, że ją podjęto" - tłumaczył Wlazły.Trener drużyny z Bełchatowa Michał Mieszko Gogol dodał, że to decyzja, której wszyscy spodziewali się ze względu na nieznaną jeszcze skalę problemu i czas, jaki potrzebny jest do zwalczenia epidemii."Jako drużyna jesteśmy rozczarowani, że nie dano nam walczyć w ostatecznej części sezonu, bo przez te wszystkie miesiące przygotowywaliśmy się do tych najważniejszych spotkań, czyli play off i finału Pucharu Polski. Czuliśmy się dobrze na ostatnich treningach przed turniejem w Katowicach i gdy dowiedzieliśmy się o jego odwołaniu, drużyna była naprawdę zbita" - przyznał.Szkoleniowiec podkreślił jednocześnie, że decyzja władz ligi jest zrozumiała, ale - jak nadmienił - cała praca i trud włożony w ten sezon zostały przerwane przed decydującymi meczami."Czujemy żal i smutek, że kończy się to w ten nierozwiązany sposób. Teraz okazuje się, że ten sezon przejdzie do historii jako ten, który się nie odbył. To w tym wszystkim jest najgorsze" - żałował Gogol.Opiekun siatkarzy z Bełchatowa tłumaczył, że jego odczucia wynikają ze sportowej złości i smutku, ponieważ każdy w klubie włożył w ten sezon dużo serca i zaangażowania. "Szkoda strasznie naszych zawodników, sztabu, wszystkich drużyn" - podsumował 35-letni trener.Bartłomiej Pawlak