Czarnogórski szkoleniowiec, który przez ostatnie trzy lata prowadził reprezentację Iranu, związał się umową z Aluronem, ale w Zawierciu pojawi się na początku lipca, podobnie jak zawodnicy. - Jeżeli chodzi o samo podpisywanie kontraktów zawodników, czy trenera, to różnicy nie było, bo w dzisiejszych czasach rzadko strony się spotykają, by z namaszczeniem złożyć podpisy. Przesyła się po prostu kopie dokumentów. Natomiast to niespotykane, żeby nowy trener nie przyjechał do nas na tydzień, żeby spotkać się ze swoimi współpracownikami, ze mną, żeby nie obejrzał infrastruktury sportowej. To absolutnie wbrew naszym zwyczajom, jednak nie dało się tego zrobić - dodał prezes. Przyznał, że musiał bazować na zdalnych formach komunikacji z Kolakoviciem przy budowaniu zespołu. Inaczej, niż w latach poprzednich, wygląda też przedstawianie nowych zagranicznych graczy klubu. - Staraliśmy się zawsze ich prezentować na filmikach nagrywanych na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej, jednocześnie ją promując. Teraz musieliśmy wymyślić inny format - stwierdził Baran. Zwrócił również uwagę na problemy formalne związane z przyjazdem zagranicznych zawodników. - Obywatele niewielu krajów potrzebowali wiz do Polski. Jeszcze kilka miesięcy temu wszystko więc było kwestią tylko znalezienia dogodnego połączenia lotniczego. Sprawy formalne, związane z zatrudnieniem, załatwialiśmy później. Obecnie jest inaczej. Wjazd do Europy jest wciąż "przytamowany", wpuszczani są jedynie ci, którzy mają już dokumenty pracownicze. Ruch turystyczny nie funkcjonuje, musieliśmy więc dużo wcześniej występować do odpowiednich organów z dokumentacją, po to, by na początku lipca wszyscy byli już na miejscu - wyjaśnił. Zaznaczył, że zatrudniając siatkarzy polega z jednej strony na analizach statystycznych, z drugiej - na informacjach od trenerów i kolegów z parkietu. - Oni mogą coś powiedzieć "od środka". Najbardziej sympatyczne uśmiechy podczas luźnej rozmowy z zawodnikiem przy kawie nie oddadzą tego, co można wspólnie przeżyć w szatni podczas całego sezonu. To są najbardziej wiarygodne opinie - ocenił Kryspin Baran.