Atut własnego boiska w rywalizacji o trzecie miejsce? Nic z tych rzeczy! Najpierw w środę PGE Skra przegrała pięciosetową batalię na własnym parkiecie, teraz Verva nie dała rady w Warszawie. Mimo że gospodarze rozpoczęli spotkanie znakomicie, od drugiego seta to rywale przejęli inicjatywę. Dzięki zwycięstwu 3-1 PGE Skra zachowuje szanse na medal, ale również grę w kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Bełchatowianie, podobnie jak w pierwszym spotkaniu, musieli radzić sobie w osłabionym składzie. Pod nieobecność kontuzjowanych Taylora Sandera i Milana Katicia miejsce w pierwszej szóstce ponownie zajął Mikołaj Sawicki. 21-letni przyjmujący trzy dni wcześniej udźwignął ciężar meczu, ale w niedzielę już w dwóch pierwszych akcjach popełnił dwa błędy. Najpierw nie poradził sobie z zagrywką Michała Superlaka, potem dotknął siatki przy próbie bloku. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! Przewaga gospodarzy wzrosła, gdy Igor Grobelny w pojedynkę zatrzymał blokiem Duszana Petkovicia. Dobra zagrywka i szczelny blok sprawiły, że przewaga warszawskich zawodników szybko się powiększała. Przy prowadzeniu Vervy 11-6 trener gości Michał Mieszko Gogol poprosił o czas. Pozytywnej reakcji zespołu jednak nie było, a w końcówce do problemów PGE Skry doszły seryjne błędy. Gospodarze skończyli partię z czterema punktowymi blokami i trzema asami serwisowymi, wygrywając 25-13. Verva Warszawa - PGE Skra Bełchatów. Przebudzenie gości Jeszcze przed początkiem spotkania kamery przyłapały trenera Vervy Andreę Anastasiego w czasie... ziewania. W pierwszej partii jego siatkarze nie wybili go z tego błogiego stanu. Pierwsze problemy zaczęły się dopiero w drugiej, gdy dwa błędy w ataku popełnił Bartosz Kwolek. Po tych zagraniach na tablicy wyników był remis 6-6, ale wkrótce Verva znów prowadziła dwoma punktami. Tym razem jednak gospodarze nie zdołali odskoczyć rywalom i kolejne minuty gry były wyrównane. Gdy PGE Skra objęła prowadzenie 17-15, Anastasi po raz pierwszy poprosił o przerwę. Efekt był natychmiastowy: jego zawodnikom udało się zatrzymać na siatce Sawickiego. Po chwili jednak goście po efektownym bloku Karola Kłosa na Nowakowskim znów prowadzili dwoma punktami. Ostatecznie wygrali partię 25-21. Grzegorz Łomacz, rozgrywający PGE Skry, coraz częściej korzystał ze środkowych - zwłaszcza Kłosa, bo Mateusza Bieńka w drugim secie zmienił Norbert Huber. Młody środkowy dobrze spisywał się natomiast w bloku. Gdy powstrzymał Kwolka, goście w trzeciej partii prowadzili już 7-4. Warszawianie szybko dogonili jednak rywali i na parkiecie rozgorzała wymiana ciosów. Sawicki i Kwolek popisali się asami serwisowymi, w efektownych atakach przodował Grobelny. Gdy w końcu 27-letni przyjmujący się pomylił, a Huber zdobył punkt zagrywką, bełchatowianie przed końcówką partii objęli trzypunktowe prowadzenie. To wystarczyło do wygrania seta 25-22.CZYTAJ TEŻ: Czy siatkówka idzie w dobrym kierunku? Marcin Prus ma obawy Verva Warszawa - PGE Skra Bełchatów. Gra o medal przedłużona Czwarty set rozpoczął się od serii świetnych zagrywek Milada Ebadipoura. Przy stanie 4-0 dla gości Anastasi wezwał do siebie siatkarzy. - Teraz trzeba pokazać swój charakter! - mobilizował zawodników Włoch. Po chwili zmienił też atakującego, wprowadzając na parkiet Jana Króla. Warszawianie złapali drugi oddech, szybko zmniejszając straty do zaledwie punktu. Bełchatowianie wkrótce uporządkowali jednak grę i po ataku Hubera prowadzili 12-9.Anastasi był coraz bardziej sfrustrowany, wściekle gestykulując przy linii bocznej. Efekty były jednak mizerne, bo rywale skrupulatnie pilnowali prowadzenia. Gogol przekazywał natomiast instrukcje przede wszystkim Łomaczowi. Ważne ataki kończył Petković, ale po zagrywce Kwolka PGE Skra prowadziła już tylko 19-17. Goście konsekwentnie i skutecznie grali jednak środkiem, co doprowadziło ich do szczęśliwego finału seta oraz wygranej w całym meczu 3-1. Zwycięstwo PGE Skry oznacza przedłużenie rywalizacji o trzecie miejsce. Losy medalu rozstrzygną się w środę w Bełchatowie. Verva Warszawa Orlen Paliwa - PGE Skra Bełchatów 1-3 (25-13, 21-25, 22-25, 23-25) Verva: Superlak, Nowakowski, Kwolek, Trinidad, Wrona, Grobelny - Wojtaszek (libero) oraz Król, Kozłowski PGE Skra: Petković, Bieniek, Ebadipour, Łomacz, Kłos, Sawicki - Piechocki (libero) oraz Milczarek, Filipiak, Mitić, Huber Damian Gołąb