To był mecz dwóch zranionych drużyn. O ile jednak przed sezonem MKS był przedstawiany jako jeden z głównych kandydatów do spadku, o tyle problemów, które dotknęły drużynę ze stolicy, mało kto się spodziewał. Verva przegrała cztery spotkania z rzędu, w tym trzy we własnej hali. Łącznie jeden z faworytów rozgrywek przed niedzielnym meczem miał na koncie aż pięć porażek. Będzinianie prezentują się jeszcze gorzej i z bilansem dwóch zwycięstw oraz ośmiu przegranych zamykali tabelę. W środowym spotkaniu z Indykpolem AZS Olsztyn wypadli jednak szczególnie blado - ostatniego seta przegrali aż 7:25. Ich trener Jakub Bednaruk uznał porażkę za wstydliwą i przeprosił kibiców na Twitterze. W pierwszej partii niedzielnego spotkania aż tak czerwienić się ze wstydu nie musiał, ale jego podopieczni ponownie zeszli z boiska pokonani. Po wyrównanym początku najpierw mocny serwis Bartosza Kwolka, a potem blok Artura Szalpuka dały bowiem warszawianom prowadzenie 12:8. W kolejnych minutach ich przewaga tylko rosła, ale gdy przy stanie 21:14 rywale zdobyli cztery punkty z rzędu, trener Andrea Anastasi poprosił o przerwę. Po niej jego drużynie wcale nie szło gładko. W końcówce przy linii bocznej było sporo nerwów, Bednaruk za kłótnie z sędziami obejrzał nawet żółtą kartkę. Ostatecznie jednak Verva wygrała 25:22. W grze gospodarzy próżno było jednak szukać płynności i spokoju. Opanowania ostatnio brakowało zresztą również ich trenerowi, który w czasie poprzedniego spotkania z Aluronem Wartą Zawiercie wulgarnie obraził siatkarzy rywali. W niedzielę trzymał jednak nerwy na wodzy, mimo że jego zespół na początku drugiego seta prowadził z MKS-em wyrównaną walkę. Po atomowej zagrywce Rafała Faryny, do której atakujący dorzucił po chwili udany atak, goście wyszli na prowadzenie 12:10. Verva szybko wyrównała, ale jej gra wciąż pozostawiała sporo do życzenia. Po raz kolejny warszawianie nie mogli liczyć na regularne zdobywanie punktów z prawego skrzydła. Tym razem na pozycji atakującego wystąpił Michał Superlak, ale w pierwszym secie skończył tylko dwa ataki, a w drugim cztery. Gospodarze ratowali się blokiem, w końcówce asem serwisowym popisał się wprowadzony na zagrywkę Igor Grobelny. Decydujące okazały się jednak błędy Ademara Santany - po dwóch zepsutych atakach Brazylijczyka Verva wygrała 27:25. Niewykorzystana szansa nieco osłabiła zapał MKS-u. W trzeciej partii Verva dość łatwo odskoczyła rywalom na cztery punkty. W ataku dobrze radził sobie Szalpuk, po bloku Piotra Nowakowskiego gospodarze prowadzili już 19:12. Takiej straty siatkarzom Bednaruka nie udało się odrobić. Set zakończył się po nieudanej zagrywce Faryny - Verva wygrała 25:17.Spotkanie warszawian z MKS-em miało kończyć 14. kolejkę PlusLigi. Z powodu zakażeń koronawirusem w Jastrzębskim Węglu nie odbył się jednak zaplanowany na piątek mecz tej drużyny z Aluronem. Nadrabianie zaległości już w środę czeka natomiast drużynę ze stolicy, która w przełożonym spotkaniu 4. kolejki zmierzy się z PGE Skrą Bełchatów. Verva Warszawa Orlen Paliwa - MKS Będzin 3:0 (25:22, 27:25, 25:17) Verva: Kwolek, Superlak, Wrona, Szalpuk, Trinidad, Nowakowski - Wojtaszek (libero) oraz Grobelny, Król, Ziobrowski, Kozłowski MKS: Sobański, Faryna, Gawryszewski, Santana, Schmidt, Veloso - Gregorowicz (libero) oraz Makowski, Godlewski, Teklak, Ratajczak, Kalembka, Bobrowski Damian Gołąb