Z Trefla odeszło pięciu zawodników, z czego trzech występujących na pozycji przyjmującego: Niemiec Ruben Schott przeszedł do Indykpolu AZS Olsztyn, Paweł Halaba do Aluronu Virtu CMC Zawiercie, a Szymon Jakubiszak do Cuprum Lubin. Ponadto atakujący Bartosz Filipiak przeniósł się PGE Skry Bełchatów, a 39-letni środkowy Wojciech Grzyb zakończył karierę. Kontrakty z gdańskim klubem przedłużyli obaj rozgrywający - Marcin Janusz i Łukasz Kozub, duet libero - Maciej Olenderek i Fabian Majcherski, a także środkowi - Argentyńczyk Pablo Crer i Bartłomiej Mordyl, podobnie jak rezerwowy atakujący Kewin Sasak. Ważne umowy mieli zmiennicy: środkowy Karol Urbanowicz i przyjmujący Mateusz Janikowski, do ekipy dołączył również wychowanek klubu środkowy Seweryn Lipiński. Pozyskano czterech graczy, w tym trzech przyjmujących: Mateusza Mikę (Indykpol AZS), który wrócił do Gdańska po dwóch latach, Bartłomieja Lipińskiego (Cuprum) oraz reprezentanta Niemiec Moritza Reicherta. Największym hitem było jednak zakontraktowanie mistrza z 2014 i wicemistrza świata z 2006 roku, uznanego za najlepszego zawodnika 20-lecia PlusLigi, 37-letniego atakującego Mariusza Wlazłego, który od 2003 roku występował w PGE Skrze. Tym samym w Treflu znalazło się tylko dwóch obcokrajowców, ale również trzech mistrzów świata sprzed sześciu lat. Razem z Miką i Wlazłym na najwyższym stopniu podium stanął także rówieśnik tego pierwszego i obecny szkoleniowiec Trefla Michał Winiarski. "Poprzedni sezon był dla nas bardzo udany, ale zakończył się przedwcześnie. Natchnął nas jednak dużym optymizmem na przyszłość. Mariusz jest moim wieloletnim kolegą, ale nie znalazł się w Treflu za sprawą naszej przyjaźni. Uważam, że jest to jeden z najlepszych zawodników polskiej ligi, a także czołowy atakujący świata" - przyznał po pozyskaniu Wlazłego Winiarski.