Drużyna ze stolicy miała w ostatnim czasie sporo problemów. Co prawda powracający z kwarantanny Piotr Nowakowski i Artur Szalpuk znaleźli się w kadrze meczowej w Gdańsku, ale tuż przed spotkaniem pojawiła się informacja o problemach zdrowotnych środkowego Jakuba Kowalczyka. Kłopoty przełożyły się na słabsze występy w meczach ligowych. Verva przegrała dwa ostatnie mecze, oba w Arenie Ursynów - 1:3 z Treflem i 0:3 z Cerrad Enea Czarnymi Radom. Zobacz także: Siatkarz Vervy ma problemy z sercem. Czeka go przerwa w grze Gra Vervy nie wyglądała dobrze również w pierwszym secie konfrontacji z Treflem. Gdańszczanie zdecydowanie lepiej prezentowali się w polu zagrywki, skutecznie grali w ataku i od początku budowali przewagę. Goście tylko do stanu 8:7 byli w stanie złapać punktowy kontakt. Kolejne fragmenty seta to dominacja Trefla, która przyniosła wyraźną przewagę (15:9, 18:10) i spokojną końcówkę. Seta skutecznym atakiem zakończył Bartlomiej Mordyl (25:17). W drugiej odsłonie oglądaliśmy już dużo lepszą grę siatkarzy ze stolicy. Obie ekipy toczyły twardą, wyrównaną walkę, a wynik długo oscylował wokół remisu (7:7, 14:14). Seria skutecznych ataków dała Vervie trzy oczka zaliczki (15:18). Przyjezdni utrzymywali przewagę i wygrywając długą wymianę, uzyskali piłkę setową przy stanie 22:24. W kolejnej akcji zepsuli jednak zagrywkę, a w polu serwisowym po przeciwnej stronie boiska pojawił się Kewin Sasak. Atakujący popisał się asem, później kolejną potężną zagrywką, po której z przechodzącej piłki zaatakował Mateusz Mika (25:24). Wydawało się, że mogą rozstrzygnąć tę partię na swoją korzyść, ale w trzech kolejnych akcjach popełnili błędy (25:27) i Verva wyrównała stan meczu. Od początku trzeciej partii oglądaliśmy załamanie gry gdańszczan, przy którym siatkarze Vervy punktowali z niezwykłą łatwością. W środkowej części seta różnica wynosiła już dziesięć oczek (5:15) i goście mogli kontrolować sytuację. Skuteczny blok przyniósł im piłkę setową (13:24), a serwis rywali w siatkę dał ostatni punkt (14:25). Set numer cztery to falstart ekipy z Gdańska (1:6), która szybko jednak odrobiła straty (7:7). W dalszej części seta oglądaliśmy wyrównaną walkę obu zespołów, ale dobry fragment gry gospodarzy pozwolił im odskoczyć na trzy oczka - po ataku Pablo Crera prowadzili 18:15. Zdołali utrzymać punktowy dystans do końca. Bartłomiej Lipiński wywalczył piłkę setową (24:20), a w ostatniej akcji, po efektownym przerzucie, skutecznym atakiem popisał się Mariusz Wlazły (25:21). W tej sytuacji zwycięzcę spotkania musiał wyłonić tie-break. Błysk Wlazłego w polu zagrywki pozwolił odskoczyć gospodarzom (6:2). Cztery punkty zaliczki mieli oni również przy zmianie stron (8:4). Verva nie rezygnowała, ale siatkarze Trefla nie zamierzali roztrwonić takiej przewagi. Skuteczny blok oznaczał piłkę meczową dla gospodarzy (14:9), rywale obronili się jeszcze w dwóch akcjach, ale w trzeciej Mordyl zamknął mecz skutecznym atakiem ze środka (15:11). Po tej akcji "gdańskie lwy" mogły świętować piąte zwycięstwo w obecnym sezonie. Najwięcej punktów: Mariusz Wlazły (21), Bartłomiej Lipiński (19), Mateusz Mika (11), Bartłomiej Mordyl (11) - Trefl; Michał Superlak (24), Igor Grobelny (18), Bartosz Kwolek (16). MVP: Marcin Janusz. Trefl Gdańsk - Verva Warszawa Orlen Paliwa 3:2 (25:17, 25:27, 14:25, 25:21, 15:11) Trefl: Mateusz Mika, Pablo Crer, Mariusz Wlazły, Bartłomiej Lipiński, Bartłomiej Mordyl, Marcin Janusz - Maciej Olenderek (libero) oraz Kewin Sasak, Łukasz Kozub, Moritz Reichert, Maciej Olenderek (libero), Karol Urbanowicz. Trener: Michał Winiarski. Verva: Bartosz Kwolek, Piotr Nowakowski, Michał Superlak, Igor Grobelny, Andrzej Wrona, Angel Trinidad De Haro - Damian Wojtaszek (libero) oraz Michał Kozłowski, Jan Król, Jakub Ziobrowski, Artur Szalpuk. Trener: Andrea Anastasi. RM, Polsat Sport