Jak poinformował w niedzielę rano klub z Bełchatowa, testy przeprowadzono po tym, jak przed zaplanowanym na piątek treningiem kilku siatkarzy oraz członków sztabu szkoleniowego zgłosiło niepokojące objawy, które nawiązywały do symptomów obecności koronawirusa. Mieli oni podwyższoną temperaturę, ból głowy, brak smaku i węchu. "Po otrzymaniu wyników okazało się, że w sześciu przypadkach wynik okazał się pozytywny. Wszystkie z tych osób zostały odizolowane od grupy, a reszta drużyny i sztabu została poddana kwarantannie. Osoby zakażone na razie czują się dobrze i przechodzą chorobę łagodnie. Z uwagi na dobro osobiste, nie podajemy do publicznej wiadomości danych osób zakażonych" - przekazał klub. Prezes PGE Skry Konrad Piechocki zapewnił, że wszyscy zawodnicy, sztab szkoleniowy, a także pracownicy klubu ściśle stosowali się do zaleceń lekarzy i specjalistów oraz wytycznych Polskiej Ligi Siatkówki S.A. Dodał, że wdrożono także szereg własnych działań profilaktycznych podczas treningów i meczów oraz związanych z pracą administracyjną klubu. "Mimo to problem ostatecznie nas nie ominął. To tylko pokazuje, jak wielka jest skala rozprzestrzeniania się Covid-19. Do sprawy podeszliśmy z największą powagą i liczymy, że osoby zakażone przejdą chorobę łagodnie i jak najszybciej wznowimy treningi oraz mecze. Wrócimy silniejsi!" - podkreślił szef PGE Skry. Klub o bieżącej sytuacji poinformował organizatora rozgrywek ekstraklasy oraz - jak zapewniono - stosuje się do wszelkich wydawanych decyzji przez Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Bełchatowie. Wszystko wskazuje na to, że najbliższy mecz PGE Skry ze Ślepskiem Malow Suwałki, który był zaplanowany na następną sobotę, odbędzie się w innym terminie. autor: Bartłomiej Pawlak bap/ krys/