Kędzierzynianie przyjechali do Suwałk opromienieni awansem do finału Ligi Mistrzów, wywalczonym po dramatycznym spotkaniu z Zenitem Kazań. Gdy jednak ZAKSA mierzyła się ze Ślepskiem przed tygodniem, w pierwszym secie jej siatkarze byli wyraźnie rozkojarzeni i rywale zdołali wygrać otwierającą partię. Tym razem było podobnie, a suwalczanie postawili faworyzowanym rywalom jeszcze trudniejsze warunki. Ponownie jednak to ZAKSA wygrała 3-1 i może już przygotowywać się do walki o finał PlusLigi. Trener gości Nikola Grbić posłał na boisko niemal w pełni podstawowy skład - w wyjściowej szóstce zabrakło jedynie Davida Smitha, którego zastąpił Krzysztof Rejno. Na początku pierwszego seta dominowali jednak suwalczanie, którzy po świetnych zagrywkach Cezarego Sapińskiego prowadzili 5-1. ZAKSA nieco zmniejszyła straty, ale przez kilka minut gospodarze zdołali utrzymać trzypunktową przewagę. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! O ile przed tygodniem kędzierzynianie popełniali sporo błędów i głównie z tego powodu przegrali partię, o tyle w niedzielę to suwalczanie prezentowali się znakomicie. Gdy przed końcówką pojedynczym blokiem popisał się Bartłomiej Bołądź, a jeszcze jeden as serwisowy dołożył Sapiński, Ślepsk prowadził już pięcioma punktami. Ostatecznie wygrał 25-20. Gospodarze bardzo dobrze przyjmowali zagrywkę rywali, dzięki czemu Joshua Tuaniga sprawnie gubił blok. W drugim secie znów szybko objęli prowadzenie 6-3. Grbić wezwał na boisko Smitha, a ten błyskawicznie postawił nad siatką szczelny blok i Ślepsk prowadził już tylko punktem. Gdy Marcin Waliński zaatakował w antenkę, na tablicy wyników pojawił się remis 13-13. Po chwili ZAKSA prowadziła dwoma punktami, ale suwalczanie zdołali jeszcze się podnieść. Gdy Bołądź po kontrataku doprowadził do remisu 18-18, Grbić poprosił o przerwę. To przyniosło skutek, choć głównie dzięki błędom rywali w ataku. Tym razem to goście wygrali 25-20. W trzeciej partii w poczynaniach zawodników ZAKS-y było widać dużo więcej energii. To oni objęli też dwupunktowe prowadzenie. Dobrze w ataku radził sobie Aleksander Śliwka. Gospodarzy było stać na efektowne akcje, jak wtedy, gdy Sapiński powstrzymał blokiem Jakuba Kochanowskiego czy Kevin Klinkenberg zaatakował z tzw. szóstej strefy. Było ich jednak zbyt mało, by nawiązać walkę z kędzierzynianami.Coraz pewniej grali bowiem skrzydłowi gości. Ważne ataki kończyli Łukasz Kaczmarek i Kamil Semeniuk. Przy stanie 16-12 dla ZAKS-y trener suwalczan Andrzej Kowal poprosił o przerwę, nie decydował się jednak na zmiany w składzie. Ofensywa jego zespołu opierała się głównie na Bołądziu. Set zakończył się jednak zbiciem atakującego gości - punkt gwarantujący ZAKS-ie wygraną 25-21 zdobył Kaczmarek.Dla Ślepska rywalizacja z kędzierzynianami była pierwszym w historii klubu występem w fazie play-off. Suwalczanie zamierzali więc w czwartej partii powalczyć o jej przedłużenie. W pierwszych akcjach dotrzymywali kroku rywalom. Dopiero gdy Semeniuk zablokował atak Bołądzia, goście objęli prowadzenie 12-10. W końcu Kowal zdecydował się na zmiany - na boisku pojawili się Tomas Rousseaux i Łukasz Rudzewicz. To blok Klinkenberga na Kaczmarku doprowadził jednak do remisu 17-17. Ślepsk zdołał nawet objąć prowadzenie, ale kędzierzynianie opanowali sytuację przy zagrywce Kochanowskiego. Ostatecznie wygrali 25-21. Rywalem ZAKS-y w półfinale będzie PGE Skra, która w sobotę po raz drugi pokonała Asseco Resovię. Ślepskowi pozostaje walka o siódme miejsce. Ślepsk Malow Suwałki - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1-3 (25-20, 20-25, 21-25, 21-25) Ślepsk: Bołądź, Takvam, Waliński, Tuaniga, Sapiński, Klinkenberg - Czunkiewicz (libero) oraz Warda, Szwaradzki, Kaczorowski, Rousseaux, Rudzewicz ZAKSA: Kaczmarek, Rejno, Semeniuk, Toniutti, Kochanowski, Śliwka - Zatorski (libero) oraz Kluth, Prokopczuk, Smith Damian Gołąb