Obu drużynom w ostatnich tygodniach nie wiodło się najlepiej. Ślepsk wygrał tylko jedno z czterech ostatnich spotkań, kilka dni temu wyraźnie przegrywając z Aluronem CMC Wartą Zawiercie. Lubinianie mają za sobą jeszcze gorsze tygodnie i jedno zwycięstwo w pięciu meczach, choć w sobotę ulegli GKS-owi Katowice dopiero po tie-breaku. Trener Cuprum Marcelo Fronckowiak zdecydował się więc na zmianę w podstawowym składzie - w Suwałkach szansę na pozycji środkowego otrzymał Szymon Jakubiszak. W pierwszym secie jego obecność nie okazała się jednak decydująca. To gospodarze zablokowali już pierwszy atak Ronalda Jimeneza, a przecież Kolumbijczyk to najlepiej atakujący zawodnik tego sezonu PlusLigi. Przy zagrywce Bartłomieja Bołądzia Ślepsk błyskawicznie objął prowadzenie 6:1. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! W kolejnych akcjach siatkarze z Suwałk popełnili jednak kilka błędów i wkrótce ich przewaga spadła do zaledwie jednego punktu. Co jednak najważniejsze, potrafili ją utrzymać. Pomocne ponownie okazały się zagrywki Bołądzia, który w tym sezonie zanotował już ponad 30 asów serwisowych. Ślepsk objął prowadzenie 15:10 i kontrolował partię już do końca, wygrywając 25:22. W drugim secie to lubinianie zaczęli od dobrych serwisów i po raz pierwszy w tym meczu zbudowali sobie przewagę. Najlepiej w polu serwisowym spisywał się rozgrywający Miguel Tavares, Cuprum wygrało kilku długich akcji i prowadziło już 15:11. W drugiej części seta różnica punktowa między oboma zespołami nieco się zmniejszyła, ale goście nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa. Kilka punktów zdobył Jakubiszak, a Cuprum wygrało 25:23. Kolejna partia to powrót do historii z początku spotkania, choć tym razem gospodarze prowadzili minimalnie niżej - 6:2. I znów szybko tę przewagę roztrwonili, gdy Dawid Gunia zaliczył pojedynczy blok, doprowadzając do remisu 9:9. Kilka błędów gości w drugiej części seta i as Joshui Tuanigi znów pozwoliły jednak wypracować zaliczkę siatkarzom Ślepska. Atak opierał się na skutecznych zbiciach Bołądzia, który tylko w trzech pierwszych setach wykonał aż 31 ataków, utrzymując ponad 50-procentową skuteczność. To wystarczyło do wygranej 25:21. Gospodarze walczą o czołową ósemkę i grę w fazie play-off. Cuprum większych szans na taki wynik nie ma, w tabeli jest lepsze jedynie od dwóch zespołów. Mimo to goście toczyli we wtorek wyrównaną walkę z rywalami. Ich gra była była napędzana przez Jimeneza, który atakował niemal równie często, jak Bołądź. Po kolejnym punkcie zdobytym przez polskiego atakującego to Ślepsk w czwartym secie prowadził jednak 7:4. Po chwili do głosu doszli jednak goście. Wreszcie zablokowali Bołądzia, przy stanie 10:10 popełniającego błędy Marcina Walińskiego zmienił Jakub Rohnka. I w tym momencie gospodarze znów ruszyli, błyskawicznie odskakując na pięć punktów. Lubinianie mieli problemy z przyjęciem zagrywki, z kontuzją walczył Nikołaj Penczew. Nie zdołali więc już dogonić Ślepska, który ostatnią partię wygrał 25:18. Zwycięstwo pozwoliło gospodarzom na awans w tabeli - mają na koncie 26 punktów, tyle samo co piąty GKS Katowice. To miejsce przed końcem roku może się jeszcze nieco pogorszyć, bo kolejny mecz suwałczanie rozegrają dopiero 6 stycznia. Siatkarze z Lubina ponownie wyjdą na ligowy parkiet cztery dni później. Ślepsk Malow Suwałki - Cuprum Lubin 3:1 (25:22, 23:25, 25:21, 25:18) Ślepsk: Bołądź, Takvam, Waliński, Tuaniga, Sacharewicz, Rousseaux - Czunkiewicz (libero) oraz Szwaradzki, Rudzewicz, Rohnka Cuprum: Jimenez, Gunia, Ferens, Tavares, Jakubiszak, Penczew - Makoś (libero) oraz Szymura (libero), Lorenc, Magnuszewski, Maruszczyk, Smoliński Damian Gołąb