Już początek piątkowego spotkania należał do gości. Przy zagrywce Malinowskiego błyskawicznie objęli prowadzenie 4:1. Nie była to jednak zapowiedź jednostronnej partii - Ślepsk szybko wyrównał. Po kilku akcjach Warta znów jednak odskoczyła, tym razem na trzy punkty. Gospodarze długo nie potrafili zagrozić rywalom serwisem, który ostatnio był przecież ich mocną bronią w zwycięskim starciu z Asseco Resovią. Gdy do tego doszły błędy, trener drużyny z Suwałk Andrzej Kowal zdecydował się na poważne zmiany. Ostatecznie Joshua Tuaniga i Bartłomiej Bołądź zeszli z boiska tylko na kilka akcji, a po powrocie na parkiet poderwali zespół do walki. Mimo że strata do rywali sięgała już sześciu punktów, udało się doprowadzić do remisu 23:23. O wyniku seta zdecydował jednak błąd rezerwowego przyjmującego Ślepska - Jakub Rohnka wpadł w siatkę i Warta wygrała 26:24. Obie drużyny należą w tym sezonie do czołówki ligi pod względem... liczby rozegranych meczów. Do piątku Ślepsk miał na koncie 15 spotkań, a ich rywale 14. Co jednak ważne, oba zespoły mają na koncie więcej udanych występów niż porażek i zajmują miejsce w górnej części tabeli, z niezłymi widokami na walkę o awans do fazy play-off. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! Rozpędzeni wygraną w pierwszym secie goście od mocnego uderzenia rozpoczęli także kolejną partię, szybko prowadząc 3:0. Po raz kolejny świetnie układała się współpraca rozgrywającego Maximiliano Cavanny ze środkowym Flavio Gualberto. Brazylijczyk dokładał do tego punktowe bloki, a przewaga jego zespołu rosła. Spotkanie zapowiadano jako starcie czołowych atakujących PlusLigi - Bołądzia i Malinowskiego. Obaj długo nie byli jednak pierwszoplanowymi postaciami spotkania, a rozgrywający, w porównaniu do poprzednich meczów, początkowo oszczędniej korzystali z ich usług. Z czasem jednak coraz częściej atakował gracz z Suwałk. W dużej mierze to dzięki zbiciom Bołądzia i dobrym zagrywkom Cezarego Sapińskiego Ślepsk doprowadził do remisu 17:17. Gospodarze ponownie jednak w końcówce dali się ograć rywalom. Nieco więcej piłek otrzymał Malinowski i ostatecznie to on mógł cieszyć się ze zwycięstwa w kolejnej partii, tym razem 25:22. W drugim secie miejsce na parkiecie ostatecznie stracił Tuaniga, którego zmienił Kacper Gonciarz. W kolejnej partii szansę na przyjęciu otrzymał natomiast Kevin Klinkenberg. Nie zmieniło to jednak sposobu, w jaki rozpoczął się trzeci set: znów zawiercianie błyskawicznie zyskali trzypunktową przewagę. Cavanna coraz częściej wybierał wystawy do Malinowskiego, co przynosiło dobre efekty. Co prawda różnica pomiędzy oboma drużynami wahała się od ośmiu do zaledwie jednego punktu, ale to goście cały czas byli na czele. W ich ekipie świetnie atakował Garrett Muagututia. Trener Ślepska szukał różnych rozwiązań, ale ostatecznie był bezsilny - jego drużyna przegrała 17:25. Po wygranej Warta wskoczyła na trzecie miejsce w tabeli PlusLigi. Zarówno Ślepsk, jak i zawiercianie przed świętami Bożego Narodzenia wyjdą jeszcze na boisko. Drużyna z Suwałk we wtorek podejmie Cuprum Lubin, a Wartę dzień później czeka wyjazdowe spotkanie z Cerrad Eneą Czarnymi Radom. Ślepsk Malow Suwałki - Aluron CMC Warta Zawiercie 0:3 (24:26, 22:25, 17:25) Ślepsk: Bołądź, Takvam, Waliński, Tuaniga, Sapiński, Rousseaux - Czunkiewicz (libero) oraz Gonciarz, Szwaradzki, Rohnka, Filipowicz (libero), Sacharewicz, Klinkenberg Warta: Malinowski, Flavio, Orczyk, Cavanna, Kania, Muagututia - Żurek (libero) oraz Niemiec, Bociek, Gjorgiew Damian Gołąb