35-letni Australijczyk w czerwcu zastąpił Slobodana Kovacza, którego był asystentem, odpowiadając za przygotowanie motoryczne. Półroczny kontrakt Serba wygasł. - Bycie pierwszym trenerem nie jest dla mnie problemem, może to błogosławieństwo. Budowa zespołu to fajna sprawa, mam nadzieję, że wszyscy nowi gracze pasują bardzo dobrze - dodał. Jastrzębianie ostatni ligowy mecz rozegrali 8 marca. Potem rozgrywki wstrzymała pandemia koronawirusa. - To było interesujące przeżycie, bo pandemia całkowicie zmieniła moje plany. Miałem z żoną latem polecieć do USA, tymczasem trzy miesiące spędziłem w Żorach. Z drugiej strony było sporo czasu na zaplanowanie pracy w klubie na cały sezon - stwierdził. Przyznał, że nieco obawiał się, w jakiej formie fizycznej stawią się w klubie siatkarze po tak długiej przerwie. - Wiadomo, hale były zamknięte. Oczywiście byliśmy w stałym kontakcie, zawodnicy realizowali nakreślone przeze mnie indywidualne plany. Okazało się, że nie jest źle - powiedział Reynolds. Jego zdaniem pandemia nie utrudniła szczególnie pracy przy budowie drużyny. - Obejrzeliśmy z prezesem mnóstwo nagrań wideo, odbyliśmy wiele rozmów telefonicznych, żeby poznać charakterystykę poszczególnych graczy - wyjaśnił. Reynolds pracował w Jastrzębiu w sezonie 2016/17, potem został pierwszym trenerem mistrza Niemiec Berlin Recycling Volleys. Rozstał się z berlińczykami w lutym 2018, a do śląskiego klubu wrócił latem 2019, jako członek sztabu trenera Roberto Santillego. Kiedy Włoch stracił pracę w listopadzie 2019, przejął tymczasowo jego obowiązki, poprowadził zespół w trzech kolejnych wygranych spotkaniach ligowych, później pomagał Kovaczovi.