"Łatwo nie było. bardzo fajnie, stabilnie zagrywaliśmy. Szczerze mówiąc trochę więcej po meczu się spodziewałem. Ale to nasza zasługa, że wygraliśmy 3:0. Jestem bardzo szczęśliwy, że razem z kibicami mogliśmy świętować wygraną. Oni tak długo na to czekali" - dodał kapitan jastrzębian. Komplementował marokańskiego atakującego. "Grał imponująco, potrzebujemy takiej gry. Mam nadzieję, że to dopiero początek. Trzy dni temu podczas treningu powiedział mi - wystawiaj jak Grozerowi (Gyorgy Grozer, kolega Kampy z reprezentacji Niemiec). Tak zrobiłem i to był chyba klucz" - śmiał się zawodnik. Jastrzębianie zagrali we własnej hali pierwszy oficjalny mecz od marca, kiedy z powodu pandemii koronawirusa została przerwana rywalizacja w PlusLidze. Z powodu obostrzeń sanitarnych w hali mogło zasiąść dużo mniej widzów. W inne miejsce trybun przeniesiony został dobrze zorganizowany od lat klub kibica. Mimo tego na doping podopieczni trenera Luke’a Reynoldsa nie mogli narzekać. Mecze jastrzębian z Resovią często bywały zacięte i wyrównane, elektryzowały kibiców. Tym razem było inaczej. Rzeszowianie wyraźnie nie dali rady gospodarzom. "My też bardzo długo czekaliśmy na taki mecz. Dla mnie to już piąty sezon w Jastrzębskim Węglu, jednak wciąż w tej hali, przed tymi kibicami to coś bardzo specjalnego. Mam nadzieję, że przez całe rozgrywki będziemy mogli grać z widownią. Dziś pokazaliśmy, że mamy duży, duży potencjał" - dodał reprezentant Niemiec, który w kwietniu przeszedł operację barku. Przyznał, że ręka czasem go jeszcze boli. "Na przykład przy zagrywce. Dobrze, że jestem rozgrywającym, i nie muszę cały czas atakować. Czuję się bardzo dobrze i jestem zdrowy" - podsumował z uśmiechem Kampa. Od wtorku jastrzębianie we własnej hali będą rywalizowali z białoruskim Stroitielem Mińsk i holenderskim Dynamem Apeldoorn w zawodach 1. rundy eliminacji Ligi Mistrzów. "Bez dwóch zdań musimy ten turniej wygrać i awansować do kolejnej rundy. Od niedzieli skupimy się już na tych spotkaniach. Na razie jeszcze nie mamy zbyt wielu informacji o rywalach, ale przed pierwszym meczem we wtorek będzie już inaczej" - ocenił rozgrywający. Marokański atakujący Mohamed Al Hachdadi, który latem zastąpił w zespole dwukrotnego mistrza świata Dawida Konarskiego, podkreślił, że jest gotowy na rozegranie kilku meczów w krótkim czasie. "Dziś po raz pierwszy zagrałem oficjalny mecz w naszej hali w obecności kibiców. Nie mogło ich być więcej, ale lepiej tyle niż puste trybuny. Fajnie się gra przed taką publicznością. Wygraliśmy 3:0, jednak tylko z boku mogło wyglądać, że poszło łatwo. Po prostu dobrze +odczytaliśmy+ rywala" - powiedział Al Hachdadi, który przyszedł do Jastrzębskiego Węgla z brazylijskiego Funvic Taubate. "PlusLiga jest taka, jakiej oczekiwałem. Poziom prezentowany przez zespoły jest wysoki. Decyzja o wyborze polskiej ligi była dobra. Z oboma rozgrywającymi w zespole (Kampa i Fin Eemi Tervaportti) współpracuje mi się świetnie" - podkreślił Marokańczyk. Autor: Piotr Girczys