Drużyna z Bełchatowa po raz pierwszy w tym sezonie okazała się lepsza od Zaksy, choć obie drużyny w środę wieczorem, licząc wszystkie tegoroczne rozgrywki, rywalizowały już po raz szósty. Wygrana po dobrym spotkaniu z obu stron okazała się bardzo cenna bowiem przedłużyła szanse PGE Skry na awans do finału play off. W półfinałowych zmaganiach oba zespoły mają po jednym zwycięstwie (ZAKSA wygrała we własnej hali 3:0) i o tym, kto zagra o złoto zdecyduje niedzielnym mecz w Kędzierzynie-Koźlu. Środkowy PGE Skry Mateusz Bieniek przyznał, że rewanżowy pojedynek stał na dobrym poziomie. Nie ukrywał jednak, że najbardziej cieszy go zwycięstwo i obronienie przez jego zespół marzeń o walce o mistrzostwo Polski. "Wróciliśmy do gry o finał. Do tej pory ciężko było wygrać z Zaksą, ale wreszcie się udało. Zagraliśmy znakomite spotkanie, o niebo lepsze niż w Kędzierzynie. Tamten mecz kompletnie nam nie wyszedł. Dobrze, że udało nam się wyrzucić go z głowy i pokazać swoją siatkówkę. Cieszy nas, że przechyliliśmy na swoją korzyść końcówki setów, które były na styku. Pojedziemy do Kędzierzyna bardzo podbudowani i z chęcią wejścia do finału" - podkreślił reprezentant kraju. W ocenie libero bełchatowian Kacpra Piechockiego to był jeden z najlepszych występów jego drużyny w tym sezonie. Zaznaczył, że forma przyszła w decydującym momencie rozgrywek. Dodał, że jego zdaniem ZAKSA gra obecnie najlepszą siatkówkę w Europie i aby pokonać tego rywala trzeba się mocno napracować. "Podjęliśmy walkę, taką drużynę Skry kibice chcą oglądać. Wykonaliśmy świetną pracę drużynową. Cieszymy się, że potrafimy wygrywać ważne mecze. To zwycięstwo jeszcze nic nie znaczy, bo to nie jest koniec, ale pojedziemy do Kędzierzyna z dobrym nastawieniem, żeby wywalczyć finał. Taka wygrana dodaje pewności i wierzymy, że zagramy w finale" - przekonywał. Atakujący Zaksy Kaczmarek ocenił natomiast, że w rewanżu w Bełchatowie PGE Skra zaprezentowała się z dużo lepszej strony niż w pierwszym półfinale. Jak wskazał, była to drużyna walcząca, broniąca i prezentująca świetną siatkówkę. "Na tyle świetną, że wystarczyło to na nas. Dlatego musimy wyciągnąć z tego wnioski i zagrać lepiej w trzecim spotkaniu w Kędzierzynie. Z przebiegu meczu nie jest łatwo pogodzić się z tą porażką, bo mieliśmy swoje szanse. Przełomowy okazał się trzeci set, w którym prowadziliśmy 23:20. Każdy dorzucił jednak po błędzie i wygrali go bełchatowianie. To ich nakręciło, a nam podcięło skrzydła. Ale to oni zasłużyli na zwycięstwo" - podsumował 26-letni siatkarz. Podkreślił, że na finał trzeba sobie zasłużyć i nie można do niego wejść z marszu. "Trzeba na to zapracować ciężką pracą. Mam nadzieję, że w niedzielę ją wykonamy i zrobimy ten ostatni krok do finału" - dodał. Decydujące spotkanie w Kędzierzynie-Koźlu rozpocznie się w niedzielę o godz. 14.45. Pierwszym finalistą został zespół Jastrzębskiego Węgla, który dwukrotnie wygrał z VERVĄ Warszawa Orlen Paliwa (3:2 i 3:1). autor: Bartłomiej Pawlak