Po klęsce 0:3 w meczu z Jastrzębskim Węglem siatkarze Asseco Resovii bardzo skoncentrowani przystąpili do konfrontacji z GKS-em Katowice. W premierowej odsłonie gospodarze jedynie w początkowych fragmentach byli w stanie dotrzymać im kroku. W środkowej części rzeszowianie zaczęli budować przewagę (9:12, 11:16). Przy dobrym przyjęciu, goście imponowali siłą ognia w ofensywie, na dodatek popełnili zaledwie dwa błędy własne w tej części meczu. W końcówce kontrolowali sytuację. Klemen Cebulj wywalczył piłkę setową, a w kolejnej akcji Timo Tammemaa ustalił wynik na 15:25. W drugiej odsłonie przyjezdni od początku uzyskali kilka punktów zaliczki (1:4, 5:9). W środkowej części przeważali już wyraźnie (10:15), ale wówczas coś się w rzeszowskiej maszynie zacięło i gospodarze zdołali złapać punktowy kontakt (15:16). Było to jednak chwilowe załamanie, bo w kolejnych akcjach podopieczni trenera Alberto Giulianiego odzyskali inicjatywę (15:20). Dwa ostatnie słowa w tej partii należały do Nicolasa Szerszenia, który najpierw popisał się asem serwisowym, a w kolejnej akcji skończył kontrę przyjezdnych (18:25). Katowiczanie często rozkręcają się dopiero w trzecim secie. Tak było i tym razem. Po asie serwisowym Adriana Buchowskiego prowadzili 6:2, a później dołożyli jeszcze szczelny blok (9:5). W środkowej części popisali się punktową serią, a dwa kolejne asy zanotował Buchowski (15:9). W końcówce różnica wynosiła już dziesięć oczek (21:11). Gospodarze co prawda utknęli na dłuższą chwilę w jednym ustawieniu (23:17), ale punktowy dystans był już zbyt duży, by rzeszowianie mogli odwrócić losy seta. Atak z lewego skrzydła dał im piłkę setową, a serwis Karola Butryna w siatkę zamknął tę partię (25:19). Czwarta partia przyniosła wreszcie zaciętą walkę obu ekip. Rozpoczęła się ona po myśli siatkarzy GKS (3:0), którzy utrzymywali przewagę w dalszej części seta (11:8, 13:10, 16:12). W pewnym momencie seta podopieczni trenera Grzegorza Słabego prowadzili 19:14, po punktowej zagrywce Kamila Kwasowskiego. Siatkarze z Podkarpacia ruszyli jednak do odrabiania strat i dopięli swego, gdy Butryn zaatakował blok-aut (19:19). Rozpoczęła się nerwowa końcówka, z której zwycięsko wyszli katowiczanie. Przestrzelony serwis Cebulja oznaczał piłkę setową dla GKS (24:21), a w ostatniej akcji seta Jakub Nowosielski popisał się efektowną kiwką (25:22). Siatkarze GKS potwierdzili więc opinię "drużyny tie-breaków" . W poprzednim sezonie rozegrali dwanaście pięciosetówek (w 24 meczach), w obecnym już dwie (w trzech spotkaniach). Piątą partię lepiej rozpoczęli jednak rzeszowianie (1:3, 2:6), którzy przy zmianie stron mieli już pięć oczek zaliczki (3:8). Takiej przewagi przyjezdni nie wypuścili z rąk, tym bardziej, że siatkarze GKS w decydującej partii popełnili sporo błędów. Cebulj wywalczył piłkę meczową (6:14), a Tammemaa skutecznym atakiem ze środka zakończył mecz (7:15). GKS Katowice - Asseco Resovia 2:3 (15:25, 18:25, 25:19, 25:22, 7:15) GKS Katowice: Adrian Buchowski, Jan Firlej, Jakub Jarosz, Kamil Kwasowski, Jan Nowakowski, Miłosz Zniszczoł - Dustin Watten (libero) - Kamil Drzazga, Wiktor Musiał, Jakub Nowosielski, Dawid Ogórek Asseco Resovia: Karol Butryn, Klemen Cebulj, Fabian Drzyzga, Jeffrey Jendryk, Nicolas Szerszeń, Timo Tammemaa - Michał Potera (libero) - Damian Domagała, Bartłomiej Krulicki, Bartosz Mariański, Paweł Woicki. Najwięcej punktów: Adrian Buchowski (17), Jakub Jarosz (16), Kamil Kwasowski (13) - GKS; Klemen Cebulj (18), Nicolas Szerszeń (18), Karol Butryn (17), Timo Tammemaa (10) - Asseco Resovia. MVP: Klemen Cebulj. RM