- Było to dla mnie szczególne spotkanie. Jestem wychowankiem klubu z Bydgoszczy, w jego barwach grałem w Młodej Lidze, zadebiutowałem w ekstraklasie i występowałem w trzech ostatnich sezonach. Dlatego bardzo się cieszę, że mój jubileusz wypadł właśnie w meczu z BKS Visłą. Dodatkową satysfakcję sprawiła mi oczywiście wygrana Trefla - powiedział Filipiak. To zwycięstwo nie przyszło jednak gospodarzom łatwo. Bydgoszczanie ponieśli do tej pory komplet ośmiu porażek, ale w Gdańsku wysoko zawiesili siatkarzom Trefla poprzeczkę i przegrali tylko 2:3. - Takiego meczu się spodziewaliśmy. Drużyna z Bydgoszczy w każdym spotkaniu walczy o życie i taką właśnie postawę zaprezentowała w Ergo Arenie. Goście wywarli na nas sporą presję na zagrywce, podbili też wiele piłek w obronie. Z tym zespołem naprawdę bardzo ciężko się gra, o czym przekonały się także inne ekipy. Visła przegrała wcześniej trzy mecze po tie-breaku z drużynami z Jastrzębia, Katowic i Radomia - przypomniał 25-letni atakujący, który w tym sezonie dwa razy wybierany był najlepszym siatkarzem spotkania. Podopiecznych trenera Michała Winiarskiego czekają teraz dwa spotkania wyjazdowe - w poniedziałek zmierzą się w Będzinie z MKS, a w środę w Zawierciu z Aluronem Virtu CMC. - Mecz z Visłą był dla nas dobrym przetarciem przez tym, czego możemy się spodziewać w dwóch najbliższych bardzo trudnych konfrontacjach na południu Polski. Zresztą generalnie w lidze nie ma innych spotkań. Będzin u siebie na pewno będzie groźny. Do tej pory jego zawodnicy nie odnieśli zwycięstwa i będą się chcieli przełamać, a mecz u siebie potraktują jako najlepszą ku temu okazję. Z kolei Zawiercie to już uznana marka - posumował Filipiak. Marcin Domański